czwartek, 2 sierpnia 2012

Voldemort dentysta

Harry Potter ma przyjaciółkę – Hermionę. Ale ona nie jest przyjaciółką.... ona jest mrhoczną córcią Voldzia! 
Bo Voldemort był dentystą!


Koniec lenienia się na wakacjach! Powracam!

Adres: http://hermiona--riddle.mylog.pl/

Nie jestem zwykła nastolatką. Dlaczego? Otóż jestem czarownicą. A Hogwart to moja szkoła w której ucze się magii. Mam tam wsaniałych przyjaciół latego tak bardzo nie tęsknię za moją rodziną.
Przyciaciele late. Ja tam lubię kawę, ale żeby od razu wyzywać ją od przyjaciół? No bez przesady

Jak bardzo ona kochała ten dom! Jednak nie dane jej było przebywać w nim cały rok. Spędzała tu tylko wakacje, gdyż resztę roku spędzała w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Tak, Hermiona Granger ( no a tak naprawdę Riddle, chociaż mało, kto o tym wiedział) była czarownicą. I to nie byle jaką! Hermiona była najlepszą uczennicą a zarazem czarownicą, w Hogwarcia. Żyła sobie spokojnie swoim życiem razem ze swoimi przyjaciółmi Harry'm Potterem oraz Ronen i Ginny Weasley.
Bo czarownicą, a co za tym idzie, uczennicą Hogwarcia, Harmiona Granger – Riddle była! I to najlepszą!

Jednak w te wakacje miało zdarzyć się coś, co całkowicie odmieni jej życie...
-Hermiono schodź już na śniadanie – zawołała mama Hermiony, Julia Riddle
-Dobrze, już idę.
Hermiona mieszkała razem ze swoją matka. Wszyscy myśleli, że nazywa się Jane Granger a tak naprawdę była to tylko taka „zmyłka” dla innych.
A Voldemort to dentysta, rozumiecie, taka „zmyłka”

Przeważnie były to tylko wyjścia by zaprowadzić dziewczynę na peron 9 i ¾ . A tak, na co dzień Hermiona mieszkała sama z matka. Gdy dowiedziała się, że jej ojcem jest Lord Voldemort była bardzo mała. Wprawdzie, od kiedy zaczęła mówić znała całą prawdę. W końcu przez pierwszy rok swojego życia mieszkała z mamą i ojcem. Byli by szczęśliwą rodziną, gdyby pewien chłopiec imieniem Harry Potter się w ogóle nie narodził i gdyby jej tata nie chciał go zabić. Ale los chciał inaczej. Hermiona nienawidziła Pottera za to, że przez niego stracił swą moc i była wychowywana tylko przez mamę. Harry zaś nienawidził Voldemorta za to, że zabił mu rodziców i był wychowywany przez swojego wuja i ciotkę. Gdyby to zależało od Hermiony nigdy nie przyjaźniłaby się z Potterem. No, ale cóż. Nie ona tego chciała, lecz jej matka i Śmierciożercy. Miała go śledzić i na bieżąco zdawać im relacje.
Wybaczcie, ale ja tego konstruktywnie nie potrafię skomentować

Hermiona szybko się ubrała, pomalowała i zeszła na dół. Może was to zdziwi, ale postanowiła odłożyć naukę na drugi plan. Ostatnio zaczęła nosić same markowe i oczywiście modne ciuchy, malowała się i co najważniejsze bardziej dba o swój wygląd i ogląda się za chłopakami...
Cóż żeś uczyniły z Harmiony hormony okropne!

Gdy była na dole dostała śniadania, jej ulubione.
A potem obiada se wyszła, bo nie wytrzymała

-Córciu idź spakuj teraz wszystkie twoje rzeczy, bo później nie będzie czasu.
-Ale mamo – zaczęła dziewczyna – przecież wyjeżdżamy dopiero o 15
-Teoretycznie tak, ale chce iść z tobą jeszcze na małe zakupy, bo później twój tata może być trochę przeciwko temu.
*wyobraża sobie Voldzia – dentystę z ogromnym wiertłem do borowania i krzyczącego sprośnie: chodź córuniu, pobawimy się trochę!* x_X

Jej mama dużo opowiadała jej o Voldemorcie. Z jej opowiadań wynikało, że nie był aż tak zły. Lecz jego wadą, której mama nienawidziła było to, że był wrogo nastawiony do robienia jakichkolwiek zakupów przez matkę. Uważał, że to jest obowiązek Śmierciożerców. Więc cóż. Zakupy robiła Bellatriks Lestrange i Narcyza Malfoy, jej najlepsze przyjaciółki. Lecz, gdy Voldzia (jak go nazywa Julia) nie było mieście szły w trójkę do miasta wydając całą kasę na ciuchy.
To zwykłe Tomuś nie wystarczy już!? I pamiętajcie – ZAKUPY TWÓJ WRÓG!



A teraz uwaga: zmiana narracji z 3os. Na 1os.


Razem z moimi rodzicami, Lordem Voldemortem i Julią Riddle wśród Śmierciożerców zwana Miss Voldemort.
Bo ja wiedziałam, że są wybory MISS VOLDZIA! Dobra, to gdzie mam się na nie zgłosić? Z moim mrokiem wygram na pewo sasasa!

Ja zaś zostałam nazwana Lady Voldemort. Nie wiem, kto to wymyśla no, ale cóż. Jak wymyślono tak też zostało. Wśród Śmierciożerców i naszej rodzinki znana jestem Lady Voldemort, a w skrócie po prostu Lady.
A te nie na odwrót powinno być przypadkiem?

Mimo tego, co sobie teraz pomyślicie jest on moim przyjacielem. Znamy się od małego. Tylko w Hogwarcie musieliśmy odstawiać kolejną szopkę. Naszą wielką „nienawiść”. Jak my umiemy kłamać.
*bierze siekierę* niech no ja cię, skarbie dopadnę!

Nie ma, co. Ja naprawdę nie wiem, co Potter i Weasley mają do Dracona. Przecież w gruncie rzeczy to super chłopak. I do tego przystojny.... Czy ja powiedziałam przystojny? Musiałam się przejęzyczyć... Albo zresztą nie będę was okłamywać. Prawda jest taka, że Draco Malfoy to najprzystojniejszy chłopak w Hogwarcie i mi także się podoba. Bardzo podoba. Ale z naszego związku raczej nic by nie wyszło. Chyba. Przecież to tylko mój przyjaciel. Tylko przyjaciel!!! Oj ile ja bym dała, żeby nie był tylko przyjacielem.
Ines, wybacz, nie wiedziałam, że sprawy tak daleko się potoczą, że Draco i Hermiona znowu zostaną swatani, że najwięksi wrogowie, zostaną kochankami, że Draco... ach nie! Tylko nie on! On nie może być opętany przez żądze MROCHNEJ HERMIONY!

Miałam na sobie króciutkie jeansowe spodenki, biały topik wiązany na szyję i japonki. Do tego włosy spięłam w kitkę i byłam gotowa....
Szopa Hermi związana w kitkę. O św. Lolu

Nie wiem czy wam mówiłam, ale z moim ojcem dogaduję się doskonale. Mino tego, że to Lord Voldemort jest on naprawdę świetnym ojcem. A jak potrafi rozpuścić swoją córkę... hehe.
Rozpuszcza ją w kwasie solnym czy jakimś innym?

Zjedzenie śniadania nie zajęło mi zbytnio czasu, bo śpieszyłam się na basen. Miałam iść tam razem z Draconem. A wieczorem mamy zamiar wybrać się do pobliskiej dyskoteki. Myślę, że będzie super.
Dracuś sobie fryzurkę popsuje przez chlorowaną wodę! 

Wczorajszy dzień był naprawdę zarąbisty. Najpierw tak jak wcześniej pisałam byłam z Draco na basenie. No i oczywiście bardzo się opaliłam.
Zapewne byli na krytym basienie. Ale mnieeejsza...

Po basenie byłam na dyskotece. Nie obyło się bez szklaneczek czegoś mocniejszego. Miałam niezłego kaca. Nawet nie wiem jak wróciłam do domu. Jest już prawie 10 a ja nadal leżę w łóżku. Moja głowa boli jak nie wiem. Leżałabym jeszcze pewnie bardzo długo, gdyby nie pukanie do drzwi...Zerwałam się i z głośnum: KA MAĆ DO CHOLERY! KTO TO! Otworzyłam zamaszyście drzwi

Obudziłam się dzisiaj w środku nocy. Było chyba koło 3 nad ranem. A właściwie to nie obudziłam się tylko zostałam obudzona. Powód? Kłótnia moich rodziców. Ich krzyki było słychać w całym domu.
-Nie możesz tego zrobić! – krzyczała pewna kobieta. Jak się później domyśliłam była to moja mama.-Nie możesz usunąć jej zęba mądrości! Przez to zgłupieje nam już całowicie!

-Nie możesz jestem twoją żoną... – J (Julia)
-Poprawka. Ty BYŁAŚ moją żoną – V (Voldemort)
-A chociaż powiesz mi, dlaczego chcesz się ze mną rozwieść?! – J
-Oczywiście, że Ci powiem. To, że nikt nie chce mieć takiej żony jak ty. – V
-Takiej jak ja! – J
-Tak! Jesteś zwykłą dziwką. – V
-Nie masz prawa mnie tak nazywać! – J
-Oczywiście, że mam i to duże. Zdradzałaś mnie z każdym, kto ci się akurat nawinął pod rękę. Nawet z moimi sługami – V
-Jak... – J
-Zaprzeczysz? – V
-.... – J
-Pytam się czy zaprzeczysz? – V
-...nie... – J
-No i sama widzisz. – V
-I co zamierzasz zrobić? Weźmiesz rozwód i wyrzucisz mnie z domu? – J
-Nie. – V
-Nie? Więc co zamierzasz zrobić? – J
-A to już zostawię dla siebie. Maculopotix. – gdy Voldemort wypowiedział te słowa kobieta podła na ziemię i zniknęła...
Hermiona ma rentgen w oczach!

Jak on mógł jej to zrobić? Przecież to była jego żona, moja matka. Ale wiedziałam, że to, co mówił ojciec o matce było prawdą. Skąd to wiem? I skąd wiem, co jej zrobił skoro tego nie widziałam? Już tłumacze. Maculopotix. Najgorsze zaklęcie jakie znam. Zaklęcie to zostało wymyślone przez ród Salazara Slytherina. Mojego pra pra pra pra.... dziadka. Działa ono tylko na niewierne żony bądź niewiernych mężów, którzy zdradzili swojego partnera, co najmniej 5 razy. Jego skutkami jest całkowite wyczyszczenie pamięci i wygnanie tej osoby do Świata Kordinia. Jest to miejsce, w którym żyją tylko takie osoby, (które zdradzały swoich małżonków). Czekają je tam istne męczarnie. Nie wiem jak tam jest naprawdę, bo nigdy tam nie byłam i nie mam zamiaru tam się znaleźć. Wiem tylko tyle, co wam powiedziałam.
Że tak brzydko powiem: ja kurwa, pierdole o_O Autoreczka ma wyobraźnie, nie ma co...

Nikt, kto tam nie był nie może nic więcej na ten temat powiedzieć. Dla osób, które tam trafią nie ma ratunku. Nie wiedzą one o sobie kompletnie nic. Nie wiedzą jak się nazywają, jak się tak znalazły i kim byli zanim tam trafili. Nie wiedzą nawet o tym, że byli czarodziejami. Że w ogóle taki świat istnieje....
Mówiła, że przestanie już wymyślać TT.TT

-Ojcze. – zaczęłam
-Tak? – odpowiedział
-Dlaczego to zrobiłeś? – H (Hermiona, czyli ja)
-Co zrobiłem? – V
-Dobrze wiesz, o co mi chodzi! – H
-Chodzi o to, co wydarzyło się dziś w nocy? – V
-Tak. – H
-Więc słyszałaś? – V
-Trudno było nie usłyszeć. Postawiliście na nogi cały zamek! – H
-Ile słyszałaś? – V
-Prawie wszystko. – H
-Aha... – V
-Czarny Panie, czy jak ci tam, jesteś zły. A w tym podręczniku – rzuca w niego książką „Jak zostać Czarnym Panem” – wyraźnie jest napisane, aby nie mówić AHA!

-Hermiono zrozum. Na naszej rodzinie ciąży klątwa. Osoba, która zdradzi swojego małżonka musi tam trafić. Ja nie chciałem tego zrobić, ale musiałem. Musiałem cię chronić. Ciebie i całe następne pokolenie naszej rodziny! – V
-Mnie? I nasze następne pokolenie? Dlaczego? – H
-Jeśli bym tego nie zrobił klątwa prześladowałaby ciebie przez całe życie. Nigdy nie zaznałabyś szczęścia. Tylko w ten sposób mogłem cię chronić. – V
-Więc zrobiłeś to tylko, dlatego, żeby mnie chronić? – H
-Tak - V
-Ale to była moja matka! – H
-Jeśli już o niej mówimy to musze ci coś wyznać – V
-Co takiego? – H
-Hermiono Julia nie była twoją matką... – V
-CO TAKIEGO?!?! – H 
-Twoja prawdziwa matka miała na imię Jane. Zmarła przy porodzie. Nie chciałem, żebyś wychowywała się bez matki. Potrzebowałaś jej. Ja nie poradziłbym sobie z tym wszystkim. Nie potrafiłbym cię wychować. Do pewnych rzeczy potrzebna jest kobieta. Julia była Śmierciożercą. Zgodziła się zostać moją żoną. Jej to było nawet na rękę, gdyż była we mnie zakochana. Chodziliśmy nawet ze sobą, gdy byliśmy w Hogwarcie. Ale to było lata temu nie warto o tym mówić
Że tak... zaczytuję H: CO TAKIEGO!?

-Podobał ci się film? – zapytał D (czyli Draco)
-Bardzo. Ty zawsze wiesz, czego mi najbardziej trzeba. – H (czyli ja)
-Od tego są przyjaciele. – D
-Wiem. Dziękuję Draco – H
-Za co? – D
-Za miło spędzony czas – H
-A za to. Nie ma za co. – D
-...
-.... – Dev (czyli ja)

-Hermiono ja nie wiem jak ci to powiedzieć. No, więc podobasz mi się i to bardzo. Od roku próbuję ci to powiedzieć i nie mam odwagi. Hermiono czy zostałabyś moją dziewczyną? – D
-Ja.. Ja nie wiem, co powiedzieć – H
-Hermiono! Wyjdź za mnie!

O poprosił mnie o chodzenie. Jednak ten dzień nie był tym najgorszym. O był po prostu strasznie dziwny...
Nowy bohater: pan O


Uwaga, znowu zmiana narracji!


Hermiona obudziła się z wyśmienitym humorem. Dzisiaj było 5 sierpnia. Dzień jej 15 urodzin. Jak ona czekała na ten dzień. Miała już wstać z łóżka, gdy usłyszała za sobą jakiś ruch. Gdy obróciła się by zobaczyć co to takiego(...)tłum napalonych chomików rzucił się na nią i zaczął okładać ogromną patelnią

(...)Gdy obróciła się by zobaczyć co to takiego zobaczyła swojego ojca z małą paczką w ręce.
Patrzeć, aby zobaczyć... jakie to poetycki! TT.TT Aż się popłakałam

W środku była prześliczna biała sukienka wykonana z bardzo delikatnego materiały przypominającego jedwab. A może to był prawdziwy jedwab? Hermiona nie zastanawiając się długo pobiegła do łazienki niczym lecąc na skrzydłach. Tam załatwiła wszystkie poranne czynności.
Oby sobie tych skrzydełek Always nie połamała sobie. Poranne załatwianie czynności... ano ciekawe

Była ona wiązana na szyji i sięgała jej do połowy ud. Na twarzy miała srebrny makijaż a jej piękne bląd loki opadały na opalone ramiona.
B...BLĄD!? Ja nie wiem z czego mam się śmiać, czy z Harmiony blondynki czy z tego Ą -.-

Po paru minutach siedziała już z wszystkimi w jadalni i jadła śniadanie. W drodze na śniadanie spotkała Dracona, który tak jak ojciec złożył jej życzenia i wręczył jak się wyraził "drobny upominek" Tym drobnym upominkiem okazał się srebrny pierścionek z brylantem. Na początku dziewczyna nie chciała go przyjąć, gdyż uznała, że jest on za drogi lecz po kilkudziesięci prośbach ze strony chłopaka zgodziła się obdarowując go słodkim pocałunkiem...
Kanon leży i kwiczy. Uczcijmy jego śmierć minutą ciszy. I ta retrospekcja...

Po skończonym śniadaniu, na którym o mało nie posikała się ze śmiechu, gdy zobaczyła artykuł w Proroku Codziennym na temat Pottera, który kompletnie zwariował i jego cudownego obrońcy Dumbledore'a, ojciec pokazal jej niespodzianke. Ową niespodzianką okazała się piękna willa w południowej Grecji, ulubionym państwia Hermiony. Hermiona jeszcze długo po zobaczeniu willi co chwila dziękowała tacie za ten wspaniały prezent. A on tylko usmiechała się i mówił, że nie ma za co
VOLDZIU! ZAADOPTUJ MNIE! Urodziny obchodzę 22 lutego ^^

Hermiona wróciła z Grecji grubo po północy. Pierwszą rzeczą, którą zobaczyła było kilka kartek z życzeniami. Jedna kartka była od Harry'ego, który podarował jej piękno książkę o Grecji i czarodziejach tam mieszkających. Następna była od Rona. Ten zaś podarował jej również książkę tylko, że tym razem była ona o najsilniejszych eliksirach. Była taka sama jak ta, z której na drugim roku gotowała eliksir Wielosokowy. Nie wiedziała tylko skąd Rona ją wziął. Była jeszcze kartka od Ginny razem z pięknymi szpilkami oraz paczka od pani Weasley, która przesłała jej robiony na drutach sweter z literą H oraz ciasteczka domowej roboty. Gdy tak siedziała oglądając prezenty coraz bardziej zastanawiała sią o swoim podejściu do nich. Czy naprawdę ich nienawidziła? Jeśli tak to dlaczego cały wolny czas spędzała z nimi? Dlaczego zwierzała się i ze swoim problem, swoim marzeń i innych bardziej osobistych rzeczy? Dlaczego tylko w ich towarzystwie czuła się tak dobrze, tak szczęśliwie, tak bezpiecznie? Z mętlikiem w głowie zasnęła....
o_O Niech się ona końcu zdecyduje -.-




No i niestety, skończyło się rumakowanie. Notek więcej nie ma, a autoreczka zawiesiła nam bloga. Ale DEVIS (czyli ja) znajdzie jeszcze inne blogi! Sasasa!

2 komentarze:

  1. No matter if some one sеarches for his essеntiаl thing, theгеfore he/shе wants to be available thаt іn dеtail, so
    that thing iѕ maintaіned over hеre.


    Review my wеb-ѕite - bcmath

    OdpowiedzUsuń
  2. I am curiouѕ to find оut ωhat blog platform you are ωoгking
    wіth? ӏ'm having some small security issues with my latest website and I would like to find something more secure. Do you have any recommendations?

    My web site; simply click the next website

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy