czwartek, 2 sierpnia 2012

biegnące nogi i macające ręce

Obudziło mnie słońce wyłaniające się lekko zza chmur.Otworzyłam oczy.Na łóżku siedziała zamyślona Atina,wpatrzona ślepo w jakiś obraz nad łóżkiem. 
-O czym myślisz..?- spytałam cicho.Wyrwała się jakby z zamyslenia i uśmiechnęła się tępo.
Wredne te słońce... A ślepe wpatrzenie... proponuję okulistę, może da się coś jeszcze zrobić...

Byłąm akurat w Berlinie u cioci na święta.
Zapowiadało się nudno.Ale chciałam sama sobie to urozmaicić.
Wziełam mp3 no i do parku...
Usiadłam sobie na chustawce i słuchałam Alexz...
Nagle zauwazyłam jednego chłopaka przypatrującego mi się.Siedział na ławce naprzeciwko.Był z jakimiś chłopakami.Nagle coś szepnoł chlopakowi w dredach.
nie ma to jak natłok chłopaków szepnących coś innym... a siedzenie na Chuśtawce, to przejdzie chyba do historii... tak jak banany na twarzy...

Ten popatrzył sie na mnie i puscil mi oczko.Nagle olsniło mnie !Przecierz to chłopacy z Tokio Hotel!
Znowu chłopacy! Ona chyba ma jakieś zboczenie... 

Zaczelam smiac sie sama z siebie i spacerkiem wyszłam z placu i szłam w stronę lasku...Nie wiem czemu,ale bałam się do nich podejśc,bo co mi to da?
Nagle oberwałam śnieżką w głowe.
Super.
ja reaguję trochę inaczej, ale... każdy może się zachowywać inaczej ^^”

Domyślałam się kto jest za mną i się śmieje.Wyjełam mp3 zrobilam sniezke i odrzuciłam.Trafilam prosto w głowe Billa.Bitwa trwała jakies 3 minuty :D
wyjęła mp3 z...? I gdzie odrzuciła śnieżkę? 

Pierwwszy odezwał się Tom
-No to może już spokój co? 
-Sami zaczęliście, a co poddajecie się?!
-Nie damy Ci rady ! Dobra jesteś.
Śmiech.
Płacz

POdeszli.Na żywo wyglądali jak zwykli chłopacy,tylko wyrozniajacy sie fryzami.
Wyciągęlam rękę.
-Ligia
-Tom
-Bill
-Andre.
PO PISowa reakcja. Tak się podrywa nieznajome osoby

-Fajnie nuciłaś Alexz.- rzucił Bill
-Dzięki? Lubię ją.
chyba coś przegapiłam....

-Super..też trochę interesujemy się muzyką.-odpowiedział Bill
Śmiech.Tom tak słodko się uśmiechał.
-Trochę? Nie powiedziałabym,że trochę !-Powiedziałam.
-No może trochę bardziej.
-Trochę ?
Śmiech.
komentarz babci Dev: Kto to taki durny tekst pisze!?
Dev na tą reakcję babci umarła...


[poprawiła włsy, uśmiechnęła się uroczo] ożyłam... wracam do pracy....

Rozmawialiśmy jakieś 2 godziny.Ciekawie się nam gadało.Na koniec dałam swój numer Billlowi,bo reszta zapomniała komorek.
ciekawe gadanie ^^ i wszystko jasne...

Jakoś nie czułam się jakas wyrozniona lub coś.Wkoncu to zwyki chłopacy,tylko ze sławni.Co z tego,że gadałam z nimi.Bil napewno wziął mój numer tylko z grzeczności.
Usiadłąm przed kompem w piżamce i szlafroku i zaczęłam pisać na gg.Nuda.
Postanowiłam iść wcześniej spać.
Nagle sms
# Własnie słucham Alexz.Spotkajmy się jutro.Może przed cmentarzem? Buziaki Tom i Bill. #
Urocze miejsce xD

# Wiesz..po dzisiejszym mam dosyć,cała byłam mokra.Spotkajmy się,jeśli obiecasz,że nie będzie rzucania śniegiem..! #
Odpowiedz z innego numeru.
# Jasne.Do zobaczenia.Tom #
cała... mokra była? Ja chyba coś nie doczytałam ^^”

Cały dzień naprawdę się nudziłam.Dopiero jak Tom napisał,że za pół godziny będą czekali pod cmentarzem ucieszyłam się.
Chyba miała w takim razie jakąś chandrę....

Było naprawde ciemno...jak dla mnie to za ciemno :)
Szłam ciemną uliczką.
babcia Dev: nawet jej umysł zaćmiło...

Nagle ktoś zza rogu wyszedł.Obruciłam się,ale nie dostrzegłąm twarzy.Zdawał się być starszy.Mocno sapał,próbował mnie dogonić.Moje nogi zaczęły biec.
ObrUciła się, tak? To nic dziwnego, że ten zaczął sapać. Swoją drogą, jeśli nogi zaczęła biec to co z resztą ciała? Biegnące nogi... intrygujące

W pewnym momencie nie wytrzymałam,mężczyzna złapał mnie.
jak nie wytrzymujesz to ktoś cię łapie. Najczęsciej sapiący mężczyzna

Podstawił mi nóż pod szyje.
Oddaj wszystko co masz,albo Cię zabiję !-Powiedział zachrypniętym głosem.
-Ale ja nic nie mam oprucz komórki !-Powiedziałąm wystraszona.
Jego ręce zaczęły macać mnie (...)
A co się wtedy działo z nogami? Nadal biegły?

Szukanie zajęło mu ok. 5 minut.
A ja się wcale nie dziwie ^^”

Do cmentarza miałąm pare krokow.Postanowiłam krzyknąć.Mężczyzna nadal trzymał mnie swymi ogromnymi rękoma.
-Tom,Bill ratunku !!,pomocy !,jestem tu!
a mnie nie ma!

Nie dokończyłam,nieznajomy przjeechał mi ostrym nożem po szyi.
Krew zaczęła się lać.Obcy uciekł z moją komórką i pieniędzmi.
Upadłąm,zawsze bałam i brzydziłąm się krwi.
...

Usłyszałam szepty i kroki.
Zza rogu wyszedł Bill,gdy mnie zobaczył miał przerażoną minę.
-Ligia co się stało?!
-Napadł mnie jakiś facet...
Tom dobiegł i przerażony krzyknął.Krew była wszędzie.Było mi słabo..
-Musimy szybko zabrać cię do szpitala !
Tom zadzwonił na pogotowie.Przyjechało w pare minut.
Taka mała sugestia. Jeśli ktoś poderżnie ci gardło to zazwyczaj już nie gadasz...

W tym czasie chłopcy byli przy mnie i dodawali mi otuchy.Naprawdę słabłam...w pewnym momencie chyba straciłam przytomnośc... 
Się wykrwawia.... Nic dziwnego

Obudziłam się następnego dnia w szpitalu.Okazało się,że mężczyzna uszkodził mi parę tętnic.Jednak nic bardziej poważniejszego. 
tego nie da się skomentować. Popłakałam się... 

Dziś miałam wyjść ze szpitala.Ciocia siedziała przy mnie i ciągle mówiła "Matko kochana jak do tego doszło!".
to się nagadała kobieta

Czułam się dobrze.Tylko sam fakt,że jakiś mężczyzna zaatakował mnie,bolał.
Tak, to jest najważniejsze... lać na te kilka uszkodzonych tętnic szyjnych!

-Ciociu,a czy ktoś mnie odwiedzał gdu tu leżałam?-zapytałam
-A tak...jakiś chłopak z dredami zostawił dla Ciebie kartkę.Mam ją w domu.
Wreszcie poczułąm chociarz trochę radości.Myslałam,że po tym wydarzeniu pomyślą,ze jestem jakąś nieudacznicą.
Wredni

Pom powrocie do domu szybko otworzyłąm kopertę.Chłopacy pytali jak się czuję,napisali,że czekali jak mogli,ale niestety wypadł im konceert.
Podali swoje numery,bo wiedzieli o skradzionej komórce.
pom powrocie? Rozumiem

Był piękny poranek.Właśnie wstałam i zaczęłam się ubierać.Czułąm się bardzo dobrze, na szyi została mi jednynie małą blizna.
Nie ma to jak małe uszkodzenie kilku tętnic, bo którym pozostaje małą blizna

Zatkało mnie.Jeszcze pare dni temu Tom mówił,przyżekał,że nie będzie kożystał w ten sposób ze sławy...a tu takie coś...
Naprawdę poszułam jakąś rane...
Może teraz ktoś jej wywiercił dziurę w głowie?

Gdy doszłam do parku Bill już czekał.Siedział tam też Tom.Miał spuszczoną głowę i..był smutny?
Podeszłąm do Billa i pocałowałam go w policzek.Chodziliśmy po parku.Nie odzywałam się do Toma.Chociarz on próbował do mnie zagadać nie raz.Na pierwzsym naszym spotkaniu ostrzegałam ich,że nie nawidzę takiego czegoś.
Oni są bardzo szybcy... i ciekli 

-Ligia..ja cię odprowadzę.
Nie odezwałam się.Szłam szybko w stronę domu.
Złapał mnie za rękę i pociągną do siebie.
-Ligia..ja nie wiem jak to..nie wiem naprawdę.
-Co nie wiesz? Że jesteś puszczalski i pusty?Nie znasz laski i tak poprostu liżesz i obmacujesz ją? Myślisz.że kazdą mozesz mieć? Mylisz się.Mnie nie będziesz miał.W żaden sposób.
Przyśpieszyłam.
Ale mu pojechała!

-Ale..ja...byłem pijany...bo...ty byłaś chora i bałem się o ciebie...sam nie wiem jak to wytłumaczyć.
-Nic nie musisz tłumaczyć.A czy aj jestem twoją dziewczyną,że będziesz się o mnie martwił? ja tego nie potrzebuję.Szczególnie w ten sposób.
-Wesołych świąt.- poiwedziałam i poszłam...
[śpiew]przed siebie! Na skrzydłach miłości... Tylko ich nie połam

Wigilia.
Ciemno za oknem.
Oj! 

Rodzina w komplecie,wszyscy bardzo się cieszą.
Wielka radość na twarzach,w uszach brzmi kolęda.
A ja ciągle nie mogłam zapomnieć o Tomie.
...

Siedziałam na poddaszu w oknie i wpatrywałąm się w spadające płatki śniegów,które leciutko rozbijały się o szybę...
Byle nie rozbiły jej całkowicie!

Byłam mocno zamyślona.Nawet nie spostrzegłam jak łza jedna po drugiej spływały po moim policzku.
Słyszałam głosy z dołu rodziny.Słyszałam,że ktoś wszedł do domu,wycierał buty przywitał się.Nie słyszałam dokładnie kto to.
Nie interesowało mnie.
Zajęta byłam rozmyslaniem.Na strychu panowała ogromna ciemność,nic nie było widać.
Głucho wszędzie, cicho wszędzie, co to będzie, co to będzie!

Nawet nie usłyszałam jak ktoś wspina się po schodach i wchodzi po cihutku na poddasze.
Siedziałam spokojnie na parapecie,smutna.
Nagle ktoś pogłaskał mnie po kolanie i powiedział:
-Przepraszam.
Szykował się do wyjścia.Był przy drzwiach.Wiedziałam kto to.
-Poczekaj.Podeszłam do niego szybkim krokiem i rzuciłam mu się na szyję.
-Ja też.Wesołych Świąt.
Widziałam łzy spływające mu po policzku.Popłakałam się.
-Musisz mi uwierzyć ja...ja nie chciałem.
[w połowie przestała wiedzieć o co chodzi]

W pewnym momencie Tom stracił rownowagę i upadliśmy na stary zakurzony materac.W powietrzu pojawiło się wiele kurzu.Strasznie kaszleliśmy i śmialiśmy się.
-Tom..jak Ty tu trafiłeś?Moja ciocia się wpuściła?
-Tak.Powiedziałem,że chcę złożyć ci tylko zyczenia...
Tylko...?

-Wiesz..tak bardzo mi było smutno.Nie wiem czemu...ale czułam sie zraniona...
to pewnie znowu ktoś jej uszkodził kilka tętnic

Popatrzyłam mu w oczy.Wpatrywał się we mnie.W pewnym momencie zbliżył sie do mnie.Najpierw delikatnie musnął wargami,chyba chciał sprawdzić czy go nie odrzucę.
Nie odrzuciłam.
Najpierw całowaliśmy się powoli,delikatnie,jednak pocałunki przeszły do namiętnych.
Dopiero teraz okazało się jak bardzo siebie pragniemy.
-Może przejdziemy się? Zobacz jak biało jest na dworze...
-Jasne.
Zeszliśmy na dół.Ubrałam się szybko.Rodzina nawet nie spostrzegła,że wychodzę.
Tom złapał mnie delikatnie w pasie.Szliśmy przytuleni do siebie na przekór losu.Śnieg odpychał nas.A my szliśmy.Wpatrzeni w siebie.
jakie to poetyckie

Zaszliśmy do lasku gdzie pierwszy raz sie poznaliśmy.Tam czekał na nas Bill.Miał uśmiech na twarzy.
-Wesołych Świąt !
-Wesołych ! odkrzykneliśmy i zbliżylimy się do niego.
-No naszczęscie zrozumieliście swój błąd co?-powiedział Bill
-Przepraszam mój błąd?-Spojrzałam z ukosa na Toma.
-No...jasne,że twój! Nie pilnowałaś mnie !
-O wypraszam sobie ! Ja cie nie pilnowałam ? 
Wszyscy się smialiśmy.
-Wasi rodzice się nie wkurzą,wkoncu to święta...-powiedziałam
-A twoi? - poiwedział Bill
Śmialiśmy się,Nawet sami nie wiedzieliśmy z czego.Byliśmy radośni.Tak jakoś...
Ha, ha! Wkurzą się! No i co z tego xD

Nagle z uliczki wyszły trzy dziewczyny,odrazu wypatrzyły chłopaków i podeszły.Wpatrywały się we mnie.Szczególnie jedna.
Rozpoznałam w niej dziewczynę ze zdjęć z Tomem...
o ja...

kochanie,kim ona jest?- spytała dziewczyna i pocałowała Toma w policzek.
Mechanicznie puściłam jego rękę i patrzałam mu w oczy,czekałam na wyjaśnienia.Tom miał oczy spuszczone w dół i patrzył się na ziemię.
-Dlaczego dziś do mnie nie zadzwoniłeś?Kotku tęskniłam,mieliśmy się wczoraj spotkać...-powiedziała.
Tego jak dla mnie było za dużo.Odwróciłam się i szłam szybko w stronę domu.
Bill spojrzał z obrzydzeniem na Toma i pobiegł za mną.
-Ligia...ja..ja naprawdę nie wiem co powiedzieć,tak mi przykro..nie znałem jego z tej strony...
-Daj spokój to nie twoja wina,to ja jestem żałosna i robię sobie głupią nadzieje...-
-Ale on ci ją dał.Dał ci nadzieję,proszę nie obiniaj się i nie płacz !
Stanął złapał w dłonie moją twarz i patrzy mi się w oczy.
o.o

Byłam zbyt zamyślona o tym,żeby zrozumieć o co mu chodzi.
-Bill..ja już nawet nie mam łez,żeby płakać...
zgubiłaś je?

Przytuliłam się do niego bardzo mocno.Łzy zataczały się na moich policzkach i z zimna aż szczypały...
szczypiące zataczające się łzy... ciekawe

Doszliśmy do pięknego domu.W śniegu wyglądał jak chata mikołaja.Wszystko tak ślicznie błyszczało.
-Nikogo nie ma w domu,rodzice chyba poszli do dziadków.Napewno na noc nie wrócą...o patrz zostawili nawet kartkę 
"wracamy za 3 dni,buziaki"'
-Wam to dobrze..
Rozebrałam się i usiadłam przy zapalonym kominku.Bill przykrył mnie kocem i usiadł koło mnie.
hmm.... cudowna noc u Mikołaja? Oj, coś się szykuje

Wszystko było w stylu staroświeckim.Meble stare,drewniane.z poręczy schodów zwisał mikołaj...
Pomocy...

Ktoś zdjął buty i kurtkę.
Wszedł do salonu i zamurowało go.
To był Tom.
-Wyjdz z tąd.- powiedział Bill do Toma.
Bill wstał i z całej siły uderzył Toma w twarz.Zaczęli się naprawdę mocno bić.Jeden drugiego kopał lub dawał w twarz.W pewej chwili Bill trzymał Toma mocno i powiedział
-Jesteś zwykłym dupkiem idioto,nie umiesz docenić kogoś uczuć?!
Dlaczego ranisz??!! Co chcesz tym udowodnić?Daj spokój!
Puścił go,a Tom spojrzał na mnie smutnym wzrokiem i poszedł na górę.
Billowi leciała krew z wargi.
...

-Mocno boli..?spytałam i zaczęłam obmywać mu wargę.
-Nie...trochę..-powiedział
-Dlacz..
-Nic nie mów.wstał i pocałował mnie delikatnie w usta.
Wargi miał wilgotne i smakowały..cynamonem.
Hmm.... a może wanilią

Następną godzinę spędziliśmy w kuchni.Robiliśmy grzanki.
Z pokoju Toma dobiegała muzyka.Leciało "Lonely-Akona" ( jeśli chcecie się wczuć w nastruj właśmnie teraz włącznie sobie tą piosenkę)
nie mam piosenki Akona więc nie wczuję się w nastUj

Podeszłam do okna.Było bardzo ciemno.Bill poszedł do toalety.Otworzyłam drzwi balkonu.Arktyczny wiatr zawiał na moje rozgrzane policzki.
Oj!

Wyszłam na balkon.Usiadłam na zaśnieżonym krześle,łączyłam kolana i brodę oparłam na nich warriatko..ile osób teraz chciałoby być na twoim miejscu...skorzystaj z tego.." odezwał się głos w mojej głowie.
Rozdwojenie jaźni to moja działka!

Czułam się naprawdę żle.Było mi bardzo smutno.Bill właśnie się kąpał.Usłyszałam,że Tom zchodzi po schodach.
Podszedł do balkonu i wszedł na niego.
-Wiem,że zachowałem się jak dupek.Ale to nie tak jak myślisz.Napewno myślisz,że kręciłem na dwa fronty.Tak nie było.Ona specjalnie tak zrobiła.Zerwałem z nią pare dni temu,ona chce nas skłucić...
-Tom,nie chcę cię słuchać odejdz- powiedziałam łamiącym się głosem.
Podszedł do mnie i złapał mnie za rękę.
-Nie chcę cię stracić...ja..naprawdę nic do niej nie czuję.
-Proszę daj mi spokój...-mówiłam co chwilę.
-Przyjdz dzis jakos o 2 do mojego pokoju to porozmawiamy,Bill zaraz wyjdzie i oberwie mi się.Ligia..ja naprawdę ...
Zgasła woda w łazience.
to są czy nie są razem? Zgasić wodę... paliła się czy jak!?

W pewnej chwili zapaliło się światełko w mojej głowie.
Nie wiedziałam co dokładnie robię.Złapałam jakąś kartkę i napisałam na niej "Przepraszam,ja tak nie mogę"
Wyszłam.
zapaliło się światełko w mojej głowie i piszę: „wybaczcie, ale na dzisiaj koniec. Ja już nie mogę” 

Już niedługo analiza następnego opowiadania! A jak ktoś chce to zapraszam na tego bloga, bo notek jest tam od gro ma i ciut ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy