czwartek, 2 sierpnia 2012

Dysząca wyluzowana nastolatka

Przepraszam! Ale zrozumcie... Wakacje. Tez chciałam odpocząć. Chociaż troszeczkę...
Dzieuło cudownego dziecka.

-Cześć! Tu Beata. Wiem że jesteś w domu. Nawet jeśli nie odbierasz telefonu. Zbieraj zwłoki. Wychodzimy. - rozmyślania nastolatki przerwał dziarski głos przyjaciółki dochodzący z leżącej na podłodze komórki. Natalie dopadła do niej i odebrała słuchawkę.
Fajny taki telefon. Sam się odbiera...

Natalie wysiadła z auta. Przed oczami miała osiedle wielkich willi z ogrodami i basenami.
Zawsze tak jest...Dziewuszysko przyjeżdża do ogromnych willi i tam ma spędzić parę miesięcy u ciotki szlifując język...

Wszystkie wyglądały normalnie, ale nie dla dziewczyny, która przed chwilą wyjechała z Polski, w której są same poobdzierane zabytki i pijaczyny na każdym kroku.
Pijak pijaka goni

Kiedy atmosfera, w której Natalie weszła do klasy, nieco opadła, drzwi otworzyły się ponownie i tym razem wpadła przez nie wyluzowana szatynka, która dysząc ciężko zajęła miejce obok Natalie.
Dysząca wyluzowana nastolatka w klasie z opadającą stratosferą

Tymczasem Natalie i szatynka rozpoczęły korespondencję.
" Łoooo ale nudy! To bez sensu poprostu. Widzisz tego chłopaka w ciemnych włosach, który siedzi obok swojego brata dredach i hip=hopowych ciuchach? Nie mogę przestać o nim myśleć. Właściwie to szukałam osoby, z którą mogłabym o tym pogadać, no i spadłaś z nieba :-). ".

" A co, zakochałaś się? Uważaj, bo zrobisz ze swojego życia miłosne love-story z żałosnym happy-endem. Zresztą on wygląda na punka i flirciaka. ".

" Oszalałaś? Jest super! To mój najlepszy przyjaciel, pomógł mi kiedyś poradzić sobie z takim kolesiem... Właściwie to się nie zakochałam. Nie wiem co do niego czuję, to mnie bardzo męczy! Wolę używać życia ;-). Oczywiście w pozytywnym tego sensie... Kiedy wreszcie ta przerwa... pokażę ci największe głuptasy naszej szkoły. A tak w ogóle to jestem Angela. ".

- A ja Natalie. - szepnęła nastolatka wyciągając szczupłą dłoń do Angeli.
Ciekawy opis tokio hotel ^^’ Hip równa się hop, zapamiętajcie

Dziewczyny weszły do klubu, w którym miał rozgrywać się konkurs. 
- Widzisz tych dwóch chłopców? - zapytała Angela wskazując głową w kąt sali. - To Bill i Tom Kaulitz, oni są naprawdę dobrzy, grają w szkolnym zespole rockowym.
*prawie zemdlała* na...naprawdę dobrzy?

W starym, magdeburskim parku upał doskwierał mimo drzew, które rzucały dość duży cień na alejki.
dość duży cień za pewnie o 12 popołudniu ^^

-Więc dlaczego jesteś w Niemczech?
- Tylko na kilka miesięcy. Potem wracam do Polski... do moich przyjaciół i rodziny.
- A tu? 
- Tu mieszka tylko moja ciocia! Zresztą, znam ją tylko dwa dni... więcej nie ppamiętam.
Więcej grzechów nie pamiętam, żałuję za nie i pragne się poprawić... i nie pisać takich pierdół...


-Masz na myśli dwa dni swojego życia DOTYCHCZASOWEGO, czy obecnego?
- Obecnego... przepraszam cię na chwilkę. - mruknęła Natalie wyjmując z kieszeni kurtki wibrujący telefon. 
"Nie wiem, czy zechciałabyś przyjechać do Polski po tych kilku miesiącach. Właśnie zastanawiam się, czy nie wprowadzićby się do Marty. Mama".
Jaki zbieg okoliczności.... Wibrujący telefon... ona nawet w szkole nie może się powstrzymać :>?

Chyba nikt z Magdeburga nie spotkał jeszcze takiej osoby - jasne włosy, duże, niebieskie oczy i szczupła sylwetka: taka osoba wyglądała na totalnię pustą panieneczkę, która od razu zgra się z plastikami szkoły - Jessicą, Katie i Nicole. Tymczasem ona wolała Angelikę, no i już na starcie zepchnęła Chaise'a na sam dół swojej czarnej listy.
Wygląd jest typowo niemiecki -.- 

-Tom Kaulitz? - zapytała chłopaka, który tak obserwował Natalie. Ledwo dostrzegalnie skinął głową, wciąż nie spuszczając z oczu nastolatki. - Gdzie jest twój brat?
- Myślałem, że ty mi to powiesz. - mruknął. 
- Nazywam się Clara Herschoff. Pani Clara Herschoff. - brunetka tupnęła szpilkami. - Nie przechodziłam z tobą na "ty"!
- A czy ja powiedziałem, że masz się do mnie zwracać "pan"? Nie. Więc o co ci chodzi? - zapytał bezczelnie, oglądając paznokcie swojej lewej ręki.
"Na co mam gadać z dzieciakiem." - pomyślała brunetka i kontynuowała swoją mowę.
- W takim razie na salę zapraszam pannę Schläss i Ber... Bger... Byr.. -
kobieta, nie mogąc się wysłowić, popatrzyła znacząco na dziewczynę i 
szepnęła zawstydzona: Natalie B.
Urocze. Tupać szpilkami. Niech uważa, bo jej się obcasik złamie...

Delikatne promienie październikowego słońca oświetliły bladą twarz kobiety w średnim wieku. Szła rowem, dygocąc na całym ciele i trzymając w rękach mały tobołek.
- Proszę, pomóż mi... - szeptała z głową schyloną w dół, a ciężkie łzy spływały po jej delikatnych policzkach. - To się nie powtórzy, ale błagam, pomóż mi... nie pozwól mu...nie p-pozwól mu go zabić... ja... j-ja nnnnie chcę, żeby on um-marł... to bbbyły t-ty-tylko żarty...
Kobieta przycisnęła do piersi tobołek, z którego powoli wynurzała się mała, zakrwiona i pokryta śluzem ręka, trzymająca ogromny nóż. Z wielkim trudem wbiła go w szyję kobiety, która opadła bezwiednie na ziemię. Z tobołka wypłynęła krew. Mała, zielona rączka cofnęła się z powrotem, powoli wychodząc, i...
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAACH!
- Natalie! Coś się stało?!
- Nnie... poprostu... coś mi się przyśniło... - wyszeptała dziewczyna, ocierając pot z czoła i patrząc na swoją ciocię z przerażeniem.
Jaki kossszmar...

-Nie wiem, czy to był tylko sen. - powiedziała Marta, siadając na łóżku obok Natalie. - Wrzeszczałaś tak głośno, jakby ktoś mordował cię cal po calu.
- N-naprawdę? - zapytała Natalie, siląc się na zdawkowy ton. - Wiesz... 
- Mów.
Słysząc ciekawski głos ciotki, dziewczyna błyskawicznie zmieniła zdanie opowiedzenia jej o swojej historii.
- Wiesz... wiesz może która godzina?
- Ach... piąta rano. 
- Jezu, a dzisiaj do szkoł...
- Dziecko, z takim wyglądem ty chcesz iść do szkoły? Zaraz zmierzę ci temperaturę...
Natalie upadła na poduszki czując zawód. Dzisiaj, razem z Angelą i innymi laureatami konkursu miały wystąpić przed całą szkołą. No, jedyn plus jest taki, że jutro też nie pójdzie do szkoły.
Morfeusz (Matrix):Nie wiem czy to był tylko sen. Na pewno oznaczał, że jesteś wybrana!

- Widziałam superszałową czarną bluzę z kapturem, miała wielką czachę z przodu, więc z tyłu będzie miejsce na napis "Kocham cię Tom...".
Natalie zatkała usta ręką i wycofała się pod klasę. 
- Słyszałaś to? Mister-plastic-is-fantastic szykuje się na Kaulitza... - mruknęła Angela dusząc się ze śmiechu.
Że niby pan plastikowy jest fantastyczny? A to nie inaczej leciało? Superszałowa bluza jest fantastyczna?

-Nie pytam się o to. - rzucił stając nad nimi w pozycji "jeszcze jedno takie słowo, a umrzesz w męczarniach". - Przepraszam, czy mogłybyście mnie nie obgadywać? Szczególnie ty, Szlas.
- Spadaj od niej, Kaulitz. Co ci zrobiła? - Natalie podniosła głos.
Chłopak zmieszał się lekko i wymruczał coś w rodzaju: no tak, po dziewczynach można spodziewać się tylko obgadywania...
- Tom, podoba ci się? - wyszeptał jakiś głos tuż za rozzłoszczoną trójką. Nat podniosła głowę i zobaczyła "Mister Plastic..." czyli Nicole,
i’m tru mrochny debil

- Nie, chwilę. Angelika ma przecież zdawać egzamin z polskiego. - rzucił niespodziewanie Tom.
W niemieckiej szkole?

Natalie o mało nie powróciła do tego obrzydliwego rytuału obgryzania paznokci.
*bierze świeczki, ubiera czarną pelerynę* o umba, umba... *zaczyna rytuał obgryzania paznokci*

- To zobaczymy się za pięć minut, idę tylko do domu zanieść plecak i się przebrać. - Angel wzięła jedną z trzech granatowych toreb leżących na podłodze.
- Taa... mogę iść z tobą? - dodał spiesznie Tom.
- Nie, dzięki. Mieszkam tutaj za rogiem, naprawdę nie trze... - dziewczyna, widząc spojrzenie blondynki, umilkła. - Tak, będzie mi bardzo miło. Idziesz z nami, Bill?
- Niee, ja tutaj poczekam. - młodszy Kaulitz pożerał wzrokiem nogi Natalie.
Wzrokowi wyrosły ząbki...

Natalie owinęła się ręcznikiem i wyszła na korytarz. Na palcach, żeby nie pomoczyć podłogi, weszła do siebie do pokoju. Na widok tego, co tam zastała, zaparło jej dech w piersiach. Na jej kupce ciuchów siedział wygodnie ułożony Kaulitz.
Pewnie złożony ładnie w kosteczkę ^^

- C-co ty mi robisz? - zapytała. Jej wahania co do pedofila i przestępcy wróciły.
- Słuchaj laska. Pół szkoły na ciebie leci, nie widzisz tego? - mruknął Bill. Jego oddech był przyspieszony.
Lecą na nią jak kowadła na głowę bohaterów kreskówek...

Chwilę zmierzył ją wzrokiem, aż w końcu jedną rękę oparł o ścianę tuż obok jej głowy, a drugą położył na jej niemalże idealnych biodrach, i wpił się wargami w jej usta. Przerażona dziewczyna podsunęła wyżej ręcznik.
- Przestań, nie mam ochoty całować się z obcą osobą. - wyszeptała, patrząc z nienawiścią w jego oczy. W tej chwili przypomniał jej się ten pedzio Chaise. 
Chociaż...dlaczego by nie spóbować? Co by się wtedy stało? Oczywiście...z założeniem, że nie zakocham się w Billu. - myślała energicznie dziewczyna, coraz bardziej pogrążając się w swoich rozmyślaniach i nie zwracając uwagi na zaskoczonego Billa. - Tak, może wtedy odczepiłaby się ode mnie Nicole... hmm... albo Tom! Albo faktycznie Chaise.
- Mmm.... Okay. - powiedziała bardziej do siebie, niż do Billa. 
- Co ty powiedziałaś?
Że jest porOmbaną idiotką ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy