czwartek, 2 sierpnia 2012

krzykłąca matka, fanka tokio hotel

Dev wyjeżdża. W czwartek (to chyba będzie 27.07) i nie wie kiedy wróci. Może 10 dni potem, a może 14. W każdym bądź razie analizy szybciej nie będzie. 
No chyba, że wejdziecie na forum bo jest tam dużo analiz (dobra, rozkręca się, są na razie 2) nie mojego autorstwa, ale również godne przeczytania. 

Więc dostała w łapki tego bloka. Już adres ją przeraził. Co będzie dalej!?




Yo :) Jestem Olivia. Mam 16 latek i od niedawna mieszkam w Nimczech, w Magdeburgu (co jest dla mnie najgorszą tragedią życia) 
najgorsza tragedia w życiu... rzeczywiście

Do niedawna wszystko było w porządku. No może prawie. Żyłam sobie spokojnie, jak każda nastolatka. Nie miałam żadnych problemów, miałam wielu znajomych a nawet własny pokój :) Ale nie miałam taty. 
*spadła z krzesła* jasne, tak jak każda nastolatka... miała nawet własny pokój

Eh tak właściwie to go miałam, ale tylko na kilka dni w roku. On przeprowadził się do Niemiec, tam poznał jakąś młodą panienkę, znalazł pracę, zostawił nas........ Mnie, mamę i Bobka - moją młodszą siostrę...
Nazwać dziecko Bobek. Toż to najgorsza tragedia w życiu tego dzieciaka!

I za to właśnie tak nienawidziłam Niemiec. Bo odebrały mi mojego ojca, moje szczęście i w miarę normalne życie. Po jego odejściu już nic nie było tak jak dawniej..... I teraz niby wszystko się naprawia... Jestem już przy swoim ojcu.. Ale za jaką cenę??!! Musieliśmy się przeprowadzić do Niemiec, bo mama też miała tam jakąś pracę i załapała nowy kontrakt... Musiałam zrezygnować ze swoich znajomych, z wszystkich planów i z całego dotychczasowego życia. A ja tak bardzo nie lubie Niemiec.. Jedyne co mi się z nimi kojaży to fakt, iż odebrały mi ojca. Nienawidzę tego języka, chociaż władam nim biegle, nienawidzę tamtejszych ludzi i tamtejszej muzyki.. Aż rozpiera mnie gniew i chcę coś rozwalić... Ughhhh!!!! NIENAWIDZĘ NIEMIEC!! 
o.O *odsuwa się od monitora*

I na dodatek mieszkają w tym samym mieście co ja. Raz nawet widziałam tego chłopaka z dredami jak szedł ulicą a za nim pomykały jakieś głupie fanki. Bleee! Obrzydliwy widok :( .....
No chamy, powinny się przeprowadzić

Mój pokój jest prawie cały obklejony plakatami z zakochanymi parami... Na fioletowych ścianach można znaleść mnóstwo tego typu zdjęć i widokówek... 
Jak romantycznie

A ja mam oczywiście genialną i kochaną mamusię, która pewnego dnia przyszła do domu i ogłosiła że zapisała mnie do jakiegoś konkursu, gdzie można spotkać się z pewnym zespołem, którego nazwy nie znała.... Wykrzyczała to na cały dom... Darła się z podekscytowania tak głośno że aż Bobek wychylił się ze swojego różowiutkiego pokoiku... 
A ja znam ten zespół! TOKIJO HOTEL!

Ja tylko spojżałam znad gazety i powiedziałam:
- Mogłabyś chociaż powiedzieć o jaki zespół chodzi....
- Nie mam pojęcia jak się nazywa ale wiem że jest bardzo sławny tutaj, w Niemczech - rzekła uradowana mamuśka
Ogarnęły mnie dziwne przeczucia....
- Ale mogłaś chociaż mnie zapytać czy chcę brać udział w takim kretyństwie - mruknęłam znad gazety
- Och, na pewno się ucieszysz! - mama uśmiechnęła się do mnie
zapewne... te jej mordercze spojŻenie znad gazety

- Taaa.... chodzi pewnie o jakiś cukierkowy boysband... Mogłaś zapisać do tego "czegos" Bobka a nie mnie!
- Nie nazywaj tak swojej siostry. Marzenka ma dopiero 14 lat i jej by nie przyjęli. A z tego co widziałam na zdjęciu to wcale nie jest to boysband. Jeden z chłopców ma nawet dredy a drugi śmieszną fryzurę... 
To mnie przekonało. Na pewno jest to cukierkowy boysband

Nagle z salonu dobiegł do mnie głos mamy.. Wykrzykiwała coś uradowana. Pobiegłam do niej żeby sprawdzić z jakiego powodu dostała takiego napadu "hałaśliwości"
Czego?

- Bobek nie wtrącaj się! - krzykłam 
-To jest coraz gorsze! - piskłam

- ich lubią takie gówniary jak ty.... Takie dziewczyni, które wyglądają, jakby ktoś zwymiotował na nie landrynkami.....
Faktycznie moja młodsza siostrzyczka tak wyglądała. Była ubrana cała na różowo, miała różową opaskę we włosach, różowe paznokietki, różową szminkę... I te jej blond włoski sprawiały że przypominała lalkę Barbie...
- Jak ty możesz tak mówić na Marzenę, to twoja siostra - krzykła mama
- Jesteś głupia! - dorzucił Bobek
- Mam was głęboko gdzieś!! 
Ale poleciało chłodem! I znowu te krzykłące osoby...

Z salony dobiegały krzyki mamy. Włączyłam głośno muzykę. Z głośników wypłynęło uspokajające mnie ATB... Położyłam się na łóżku. Ktoś zapukał do drzwi, poznałam że to moja siostra...
- Spadaj Bobek - warknęłam i rzuciłam kapciem w drzwi... Pogrążyłam się w rozmyślaniach.......
- Błagam, byle by tylko nie wygrać tego durnego konkursu.... I tak się z nimi nie spotkam... Niech wygra go jakaś inna słodka laleczka - myślałam......
Poznała po pukaniu w drzwi... Proponuje zostanie... detektywem... lub agentem FBI... bo ma... talent

- Olivko... - zaczęła
- Nie nazywaj mnie tak - powiedziałam z pełną buzią
- Olivia!! Mam wspaniałą wiadomość! - popiskiwała
- Taaaa?? Czyżby? Na Marasie jest życie? - zignorowałam ją...
- Nie! Chodzi o ten konkurs z Tokio Hotel
- O nieee!! Znowu zaczynasz? - wystękałam
- Ale córciu!! To jest takie wspaniałe - aż podskakiwała z podekscytowania - udało nam się!!
- Coo?? Co się udało..?
- No udało się! Wygrałaś! 
o.O To chyba ta matka jest ich większą fanką. A może aUtoreczka bloka identyfikuje się z nią...

jej głos był coraz groźniejszy 
- będziesz się z nimi kolegowac tak jak jest w kontrakcie i nic mnie nie obchodzi czy chcesz tego czy nie! 
*gapi się w monitor przez minutę nie wiedząc co ma robić dalej*

- W co ja mam się ubrać? Hmm... może w moją czerwoną bluzkę? I do tego czarne spodnie bojówki? No ok.. I do tego jeszcze mój ulubiony czarny krawat... 
musi wyglądać rzeczywiście pięknie

- A jaki makijaż? Dobra, trochę czarnego cienia do powiek i sporo tuszu do rzęs.. Niech będzie, efekt niezły
efekt taki posklejany

Rozległ się dzwonek... Ding-dong.. Brzmiało to jakoś........ złowieszczo. 
Devis odmówiła komentowania złowieszczego dzwonka. Poszła zobaczyć czy jej brzmi podobnie

- O Boże..... - wydusiłam z zniesmaczoną miną
- Hehe, każda laska tak na nas reaguje... Prosze wejdź... - odrzekł chłopak
- Zależy w jakim kontekście występuje taka reakcja.. - dodałam od siebie wchodząc do środka
- Słucham? Niedosłyszałem...
- A nic już - mruknęłam. Wyminełam długowłosego i bez żadnych ogródek weszłam do środka...
Znalazłam się z pokoju który przypominał mi wielki pałacowy przedpokój. Na ścianach było mase obrazków i zdjęć (nie dostrzegłam kto był na nich) Wszędzie stały jakieś rzeźby, a w kącie stała oprawiona w szklaną gablotę gitara elektryczna. Ściany były pokryte czarno-białą farbą, a przy suficie naklejone były ciekawe chińskie zdobienia. "No tak, bogactwo i przepych.. Typowe dla boysbandów"
Co blok to obyczaj. Każdy dom tej zgrai jest inny

"To będzie tragedia" - w głębi czułam...
głębi czego?

Długowłosy otwarł je [drzwi]
What!? Że niby co zrobił!?

- Ta jaaasne, daruj sobie - przerwałam mu - skończ z tym tandetnym powitankiem...
- Ooo... wyglądasz mi na trochę łagodniejszą - mruknął
Z tą warstwą tuszu na rzęsach?

- Ty to masz niewyparzony jęzor - chichotał się Georg
ha, ha -zaczęła się chichotać

- A tak sobie.. A widziałas już swoją sypialnię? - dociekliwie spytała
- Jaką sypialnię? O co ci chodzi?
- No to jeszcze nie wiesz?
- Hę? O czym ty mówisz?
- No bo ty zamieszkasz na kilka miesięcy z tymi chłopakami w tym domu w ramach kontraktu.... Myślałam że już wiesz i że.....
Ciekawe... ten kontrakt się ciągle zmienia

- Coooo??!! Ja mam z nimi zamieszkać - krzyczałam do telefonu - nie ma mowy, chyba śnisz.. Wystarczy że ich poznałam i niczego więcej w kierunku tej znajomości nie chce robić!!
- Ale to juz jest ustalone....
- Mam w dupie wszystkie te ustalenia!!! - wykrzykiwałam - przestań za mnie o wszystkim decydować!
- O nie moja ty panno! Nie będziesz się rządzić. Ja tu ustalam reguły. Wszystko jest już postanowione i niczego nie odwołam...
- A właśnie że odwołasz!!!!
- Nie tym tonem się zwracaj!! Będzie tak jak postanowiłam! Koniec, kropka... Jutro się spakujesz i przeprowadzisz tymczasowo do nich! - mama była już poważnie zdenerwowana...
- Ani mi się śni! - warknęłam do telefonu
- Nie ma żadnej dyskusji.. I widzę cię dzisiaj w domu przed dwunastą!
- Nara!! - krzykłam do słuchawki i się odłączyłam
Cudowna rozmowa motki z krzykłącą córką

Będziemy dla ciebie lokatrorami, nie musisz się nami przejmować.. Zachowujmy się co do siebie po prostu jako znajomi.... ok? - dodał Georg
- No bo to chyba nie będzie ci tak przeszkadzać - spytał Tom
- Hmmm... no co mi szkodzi.. Chyba nie mam innego wyjścia - powiedziałam po chwili zastanowienia
- Nooo... to problem mamy z głowy - powiedział Bill
- No powiedzmy... ale nie będziecie się wtrącać w moje życie? - spytałam dla pewności
- Na pewno nie - powiedzieli wszyscy jednocześnie
Spojżałam na ich uradowane twarze... Tym razem wydawały mi się o wiele milsze... I jak zwykle dojrzałam wzrok Gustava... Był pełen ciepła. Usmiechnęłam sie do niego serdecznie w nagrodę za to spojrzenie...
Pozytywne wychowanie ludzi... coś jak klikier dla psów




reszty niestety ale Dev nie zamieści... czcionka okazała się za mała.... niestety -.-
Jednak 4 strony w wordzie to i tak dużo...
Możliwe, że dodam jakąś analizę jeszcze przed wyjazdem, ale ta to już na pewno będzie zamieszczona na forum. Bo mam już upatrzonego bloga, ale nie jest on z tematyki billowo-smerfowej...

A oto tytuły wcześniejszej piosenki (to chyba będzie mój hymn): 

'Wtedy nią zło zawładło-o-oo...'
'popierdolona samotność'
‘MrOoOcHhHnNeEe RzZyYyCiIie-e-ee’
‘Zło ją zawładło-o-oo, a piekło wykancza-aa’
‘demoniczny walec’
'Mroshnyyyyy /-\ndŻeeeellll!!!'

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy