czwartek, 2 sierpnia 2012

mrochna księżniczka Night

Devis dorwała się do komputer. I szczęśliwa dostała w swoje łapy od Natas to piękne dzieło. Co z tego wyniknie?

Mam na imię Karolina, mam 15 lat, długie czarne włosy, słucham rocka, i gotyckiego metalu. Mój brat Michel ma 16 lat, za to on jest w pełni oddany muzyce hip hop. Właśnie próbuję zasnąć, lecz bezskutecznie. Moja mama nareszcie rozstaje się z ojcem.
Czyli już na wstępie wiemy o dziewczynie wszystko

Mój „rodziciel” był gitarzystą dobrego punkowego zespołu. Ciągle był w trasach, bardzo rzadko go widziałam, jednak jak już wracał był ciągle nerwowy.
”rodziciel” A... czyli nie wiadomo czy zmajstrował tą córkę? To dlatego taki nerwowy

Kupił nam nawet dom w Niemczech, gdzie mama dostała prace. Nie było mi wesoło jak wyjeżdżałam. Musiałam pożegnać się z przyjaciółmi i wszystkimi. A najbardziej płakałam z powodu mojego chłopaka, bo nie rozstałam się z nim w zgodzie. On nie umiał zrozumieć, że to nie moja wina. Wyzywał mnie długo, aż zarwał dziewczynę, która od lat była moim największym wrogiem. Ta zaś z triumfem na mnie patrzała.
Ten chłopak to świnia. Obwinia ją za to, że wyjeżdża, a potem na dodatek wyzywa ją tak długo, że zrywa jakąś dziewczynę. Domyślam się, że z drzewa ^^

Dom był śliczny. Wszystkim się podobało oprócz Michela, bo on był skejtem.
Skejtom nie podobają się śliczne domy. Nic dziwnego. W końcu to skejt...

Chatka nasza przypominała ogromną świątynię w gotyckim stylu.
Ta chatka w stylu gotyckiej świątyni to ze słomy czy z czego była?

Jeszcze lepszy domek niż u nas w Anglii. Ja, mama i tata słuchaliśmy tej samej muzyki, mieliśmy podobny styl i gust, jednak nie zapomnieliśmy o Michelu. Jego pokój przypominał mi skatepark, do którego nigdy nie chodziłam :D
czyli nie wiem gdzie mieszka. W chatce, domku, świątyni czy na skateparku? Może w parku?

Mój pokój miał bordowe ściany, czarne meble. Ogromne metalowe łóżko, z czarną moskitierą, i bordową pościela. W kącie widniała nawet fontanna w kolorze łóżka.
nadciąga panna mroch z tokio hotel...

Tata miał jeszcze zostać do jutra wieczór, miał u nas zrobioną sypialnię, bo oni się rozstali tak tymczasowo, są w separacji.
*spadła z krzesła*

Umówili się, że gdy mama będzie „gotowa”, odpocznie, to mu ma ojcu powiedzieć, i on się wprowadzi do nas do Niemiec, no cóż. Wieczorem rozmawiałam, na gg z moimi starymi przyjaciółkami z Anglii…
W Anglii mają gadu-gadu! A myślałam, że to tylko polski komunikator. Widocznie jest on sławniejszy niż myślałam!

Te się zaczęły podniecać, że mieszkam tam, gdzie Tokio hotel, co zaczęło mnie unerwiać, bo nienawidzę Tokio hotel.
mnie też by unerwiały podniecające się koleżanki

Tokio hotel. No i jeszcze się dowiedziałam, że w angielskich gazetach piszą, że o naszej przeprowadzce, tzn. Piszą o moim tacie, o rozstaniu rodziców, w końcu mój tata jest sławny. Ciekawa byłam czy tutaj też o tym głośno, więc wyrwałam, Michela, i poszliśmy do kiosku, zobaczyć gazety. Nie myliłam się. Całe szczęście, że umiem po niemiecku;p
umie po niemiecku... co? Śmiać się? Płakać czy może pie...rniki robić?

W większości gazetach mówią: „Dramat w sławnej rodzinie Night, dlaczego Dave, sławny gitarzysta i wokalista punk rockowego zespołu zostaje sam? Dlaczego jego dzieci i żona wyprowadzają się? Tylko u nas zdjęcia z wyprowadzki, jednak nie znamy dokładnego adresu rodzinki Night, słuchy dochodzą tylko, że gdzieś w Niemczech”
A nie mówiłam, że mroch nadciąga? 

- Michel, to Tokio idioci- powiedziałam, z przerażeniem
- Wiem! Ale musimy im stawić czoła, mieszkamy w tym samym miasteczku, to normalne, że będziemy się widywać- mądrze stwierdził Michel
*zaczęła tarzać się po podłodze i kwiczeń... po chwili wstała, otrzepała się* nie ma co, muszę stawić czoła tej potwornej opowieści

-Musimy tam iść?- Powiedział chłopak z dreadami o imieniu Tom
-Tak! Nawet nie wiesz jak ważny jest dla mnie ten autograf!- zaczął podniecać się chłopak w czarnych włosach, jak mi wiadomo, Bill
-Ale Bill, jesteś pewny, że to tam, gdzie mówisz?, nie chce mieć siary- wtrącił swoje perkusista
-Tak jestem…- nie skończył, bo przerwał mu Tom:
-Ej, nie jestem pewien, ale w dzisiejszych gazetach było zdjęcie tej dwójki idącej przed nami… To chyba rodzinka, tego całego Night…
-Dave’a Nighta, tylko, że ona pasuje na jego córkę, ale on? Przecież on wygląda jak ty, Tom, on nie może być z rockowej rodziny Nightów
oż...

-Wy debile, nie myślcie, że będziecie mogli mnie tak bezkarnie obgadywać! Nie lubię was… i nie cieszę się z tego tytułu, że zmierzacie tam, gdzie ja, i Michel!- Oburzyłam się, a chłopcy się zaczerwienili. Billa zatkało, ale Ten cały Tom próbował załagodzić całą sytuację
Ach Ten Cały i Tom. Ta trójka powinna robić za mediatorów

jednak dalej byłam jakaś wściekła na nich
ja jakaś taka rozbawiona jestem

Po chwili Tom i mój brat wymieniali się numerami komórek… ale mój brat szybko zmienia zdanie, odkąd powstali ich nie znosił, ale kiedy ich poznał, po 5min zmienił zdanie.
Racja, szybko zmienia zdanie... aż po 5 minach zmienia zdanie!

Poszliśmy razem do naszego domu, pomyślałam, ojciec da im autografy, a ci zadowoleni pójdą do domu
jakoś trudno mi uwierzyć, że autorka myślała podczas pisania tego, ale mniejsza

Nie wiem, dlaczego, ale było mi żal, że tak na nich najechałam…:
-wiesz… sorry, że tak na was najechałam, ale taka już jestem, nie panuje nad sobą…
-może jutro gdzieś wyjdziemy, żeby się zapoznać, co?- nie zdążyłam odpowiedzieć, bo już zdążyliśmy dojść do domu:
-Dzień dobry… Jesteśmy tu pierwszy dzień, a ty Karola przyprowadzasz czterech chłopaków- powiedziała, z uśmiechem mama…
........................... [miejsce na wpisanie komentarza]

-MAMO! To nie tak! Byłam z Michelem po gazety, w których pisze o naszej przeprowadzce, i spotkaliśmy się z nimi po drodze! Oni właśnie do nas szli, tzn. do taty… A ty mi od razu siarę musiałaś narobić! Wielkie dzięki!- i obrażona na świat pobiegłam do swojego pokoju, i rzuciłam się na łóżko, jednocześnie puszczając jakąś piosenkę Nightwisha… jak ja uwielbiam się obrażać…
Włączyła ją w locie ma się rozumieć?

-Co ty tu robisz wampirze?- Zapytałam się Billa
-wampirze?
Wampir? Aquiś! Jesteś sławna xD

-Bill?
-no…?
-masz mnie zostawić samą, mam wszystkiego dość!- No i zaczęłam płakać, wręcz wyć z niewiadomego powodu w sumie
zacytuję tutaj koleżankę: lol?

-w takim stanie cię nie zostawię!
-cholera jasna, BILL! Ja chyba wiem lepiej, co dla mnie najlepiej-i wpadłam w jeszcze większą histerię. Nie wiem, dlaczego zaczęłam przypominać sobie moich przyjaciół, chłopaka, no i jego teraźniejszą dziewczynę, która od zawsze była moim największym wrogiem. Bill jakoś dziwnie wcale się nie speszył, wręcz przeciwnie, usiadł koło mnie na łóżku, i przytulił mnie po przyjacielsku, jednak ja się mu wyrwałam…:
-Debilu, ty nic nie rozumiesz, z resztą nikt mnie nie rozumie!- Zaczęłam dalej na niego wrzeszczeć
-To powiedz mi, co cię gryzie, może spróbuję ci jakoś pomóc- już chciałam na niego zacząć wrzeszczeć, ale nie wiem nawet, dlaczego to zrobiłam, przytuliłam się do niego, i opowiedziałam mu wszystko od początku, o wszystkim, co budziło we mnie jakiś smutek, jakbym była na jakiejś spowiedzi, ale cóż, sam tego chciał, oczywiście w ten sposób ma mokrą koszulkę od moich łez, oraz brudną od tuszu do rzęs, i białego pudru.
się... zgubiłam...

A tym bardziej komuś takiemu jak Bill. Kiedy w gazetach były ich plakaty to zawsze albo je od razu darłam, albo wbijałam w ich twarze szpile, albo domalowywałam im różne historie, i podpisywałam „Pedały”. A szczególnie nie lubiłam Billa.
Domalowywanie historii. To mogło być ciekawe...

Próbowałam zasnąć, lecz ciągle miałam przed oczami Billa… z resztą całą czwórkę, ale Billa najbardziej. Nie mogę go lubić, nie mogę! I na dodatek w tak chamski sposób, mi teraz kradnie sny!
złodziej! Znowu jej podetnie kilka tętnic?

Rano miałam straszne cienie pod oczami. Na szczęście ja je lubię, bo i tak często sobie takie maluję.
Cienie pod oczami mogą być oznaką posiadania pasożyta w organizmie. Jak je panna Mrochna lubi to już nie moja wina

Wzięłam prysznic, ubrałam czarne dżinsy, pasek z ćwiekami, taki trzyrzędowy, bordową bluzkę z jakiś koronek, na szyję bardzo cieniutką obróżkę, z malutkimi kolcami, na ręce rzemyki, całość podkreślały bordowe japonki. Moje dosyć długie, czarne włosy miałam rozpuszczone. Moje cienie pod oczami też starałam się wykorzystać jakoś, więc nałożyłam na twarz najjaśniejszy puder, jaki istnieje, rzęsy pomalowałam na czarno, a cienie pod oczami poprawiłam, cieniem do powiek:P, i wyglądały jak specjalnie. Z ustami postanowiłam za bardzo nie szaleć, użyłam błyszczyku, który nie był bardzo mocny, ale można było się dopatrzyć, że był w odcieniu mojej bluzki i japonek.
o.O toż to ja się tak nie maluję nawet!

Ten idiota ich nawet polubił, a ja przypomniałam sobie o moim postanowieniu wobec Billa, mam nie być dla niego miła. Oni zaczęli się z nami witać, jakby nas nie widzieli od wieków. Ja w ogóle się nie odzywałam, wampir z resztą też, co mi odpowiadało, a z drugiej strony, byłam jakby trochę obrażona, że on nic nie mówi, więc postanowiłam iść obok Toma, który ciągle się śmiał i zaczął opowiadać jakieś kawały.
Bill nie dość, że transwestyta to jeszcze wampir...

-Sama nie trafisz do domu, więc i tak jesteś zmuszona iść z nami- Gustav jak zwykle racjonalna wypowiedź…
Gustav Jak Zwykle Racjonalna Wypowiedź? Nowi bohaterowie?

Doszliśmy najpierw pod jakiś dom, z którego wyszła ładna, szczupła, długowłosa, niebieskooka blondynka. Ubrana nie w moim stylu, ale do niej to raczej pasowało, miała błękitne japonki, białą mini z różowym paskiem, błękitną bluzeczkę do pępka. Całość ozdabiały różowe dodatki takie jak… torebka, spinki do włosów, naszyjnik i bransoletki. Dziewczyna nazywa się Gosia. Pomimo, że jesteśmy tak inne to nawet polubiłam się z dziewczyną Georga, jak się później okazało.
Chyba każdemu by pasował nie jej styl, ale to tylko moje zdanie

-ładnie tu…-byłam zszokowana, że na tym zadupiu, że tak się określę, są takie ładne miejsca
Ale samokrytycyzm! Określić się mianem zadupia to jest coś! Kompleksy?

Było fajnie, z wszystkimi można było się lepiej poznać, tylko Ja i Bill Się do siebie nie odzywaliśmy. „Wampirem” był trochę zmieszany, ale ja miałam z tego radoche.
No chyba mało kto nie jest zmieszany wampirem. No chyba, że się przyzwyczai do tego... ^^

W pewnym momencie Tom i Gustav gdzieś tam pobiegli do leśniczówki, lol, a Georg z Gosią gdzieś wybyli. Zostałam tylko ja i Bill. Trochę głupio wyszło, milczeliśmy przez chwilę, czułam jego wzrok na sobie, no i nie wytrzymałam, jak zwykle
lol, bardzo lol


Jest tego znacznie więcej. Jak będzie więcej czasu, to dodam drugą część. Mam nadzieję, że przeżyliście? Analiza nie pierwszej klasy, ale jest ^^"
stworzonko Devis

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy