czwartek, 2 sierpnia 2012

Narcystyczny samogwałt

A więc. Oto podwójna analiza. Devis i Akasha. Za treści zawarte w tej analizie nie ponosimy odpowiedzialności. Nie jest ona odpowiednia dla osób, które nie czują się psychiczne starsze niż 16 lat. Bez przykładów.

Dzieuło

Leżała w łóżku…Sama…On już się ubierał-jak zawsze.
No tak, jak się gdzieś wychodzi to się ubiera...

Hans nigdy nie pokazał jej namiętności, nigdy nie wzniósł jej na skrzydłach bezgranicznej rozkoszy…
Dev: Bo miała nadwagę.
Aka: To to jest dziwka czy poetka? O.o

pożądała przyjemności z kontaktu fizycznego…
Aka: Ja to nazywam po prostu seksem.
Dev: Proponuje piłkę lekarską.
Aka: Tak, bo z piłeczką trza się integrować!
Dev: Bo ta piłka jest jak ona. Czuje się samotnie.

-wyglądam na mapę miasta, czy maszynę do seksu?
Aka: Pytanie retoryczne?
Dev: Proponuję globus.



Uniosła powoli dłoń, dotykają swych pełnych, jędrnych piersi…Zadrżała. 
Przesunęła rękę niżej…po brzuchu, ku jej najbardziej intymnemu miejscu… Znowu poczuła fale rozkoszy. Zataczała niewielkie, powolne koła na wzgórku swej kobiecości…Wciąż patrząc w zwierciadło. Kochała swoje ciało, nigdy się go nie wstydziła.
Dev: To wpada w narcyzm.
Aka: O tak, narcystyczny samogwałt.



Wiedziała, ze jest piękna, albowiem jej skóra była delikatna jak jedwab, o złocisto-kremowym odcieniu, długie granatowoczarne włosy opadały bezwładni na ramiona, a duże, szmaragdowe oczy otoczone były długimi, czarnymi rzęsami.
Dev: Kamienie szlachetne zamiast oczu? Ciekawe co ona widziała.
Aka: Farbowane! XD

figura smukła i subtelna, lecz rozkoszne zaokrąglona tam gdzie trzeba
Dev: Kochanego ciała nigdy nie za wiele^^
Aka: Mój ty pulpeciku!
Dev: Moje pimpci-pimpci!


Szybko się ubrała, nie dbając o szczegóły, założyła podarte dżinsy i luny t-shert, na to bluzce…Czarną…Jak zawsze.
Dev: T-szert? A może jeszcze coś ciekawszego?
Aka: Że co ona zrobiła tej bluzce ? AŁtoreczka nie wie co to jest Biernik?



Czerń nigdy jej nie odstępowała, bowiem czerń była jak ona…
Smutna, przygnębiona, lecz umysłowa, przyprawiająca o lek, lecz namiętna…
Zmienna, lecz zawsze ciemna…Czerń była jej barwa…
Dev: Czerń była jej barwa! Howgh!
Aka: Tru falen endżel! XD
Dev: Umysłowa czerń. XD



Szybkim krokiem opuściła pokuj, po tym zamknęła drzwi mieszkania, włączyła alarm i wybiegła jak oparzona,…
Aka: (humanistka, żeby nie było) Pokuj. PokUj?!
Dev: Od tego kucia kolejność jej się pokićkała...



Podróż w otchłań marzeń.
Dev: Żeby nie utonęła...
Aka: *rzuca jej koło ratunkowe*


Biegła ulicą nie zważając na ludzi, którzy przybladli jej się bacznie.
Dev: Ludzie którzy ja BLEDNĘLI.
Aka: *schowała się pod kocykiem* zaczynam się bać...


Biegła, co raz szybciej…Jak gdyby gzie jej się śpieszyło, nagle w cos uderzyła….
Aka: Ona się gzi jak biegnie! Ona się gzi! XD
Dev: Gzy ją gonią! Nie! Ratunku! Zginiemy!!!


Wpadła wprost w czyjeś ramiona, które się zamknęły dając jej poczucie bezpieczeństwa…
Aka: Ramiona na zawiasach? Czego to ludzie nie wymyślą...
Dev: Żeby ją nie przytrzasnęły...


Głowa opadła jej na pierś chłopaka, pokryła ja nagle mokra plama łez, jej łez…
Dev: Utopi się we łzie, biedaczka...
Aka: To takie romantyczne...*sięga po chusteczki*



Uścisk jego sprawiał, iż zapomniała o wszystkim
Dev: Bo zaczęła się dusić. *konspiracyjny szept*


W oczach jego dostrzegła głębie, utonęła w nich, poznając tego człowieka…Był pełen miłości, radości, chęci pomocy, lecz nie był szczęśliwy. 
Aka: Teletubiś^^
Była tego pewna.

Myślała…
Dev: wątpię...
Aka: Jaaaaaaaassneee...


Czuła, że musi…
Dev: Niech popuści... tj. zwolni ze swoim życiem ^^
Aka: *zaczynają jej się mylić klawisze* Zainwestuj w pieluchy jak już czujesz że musisz...



Głuchu sygnał przyprawiał ją o dreszcz…
Dev: Mnie tez by przywołał.
Aka: *powoli dostaje palpitacji* O święta ortografio...


Nie wiadomo, dla czego, ogarnęła ja radość…Zaczęła skakać po łóżku jak mała dziewczynka..Odbijając się, co Az wyżej i wyżej…Czuła się tak niewinnie, tak beztrosko…
Aka; No co, odnalazła w sobie jej wewnętrzne dziecko.
Dev: I to ma być dziwka?


Po czym owinięta w rzecznik podeszła do szafy
Aka: No ja bym się w mojego rzecznika praw ucznia nie owijała...ale spoko, różne są zboczenia.
Dev: A może chodziło o rzekę? Odrę...?
Aka: Dunaj! Dunaj!



Po lewej umieszczała odzienie robocze, trzeba wspomnieć bardzo skąpe i raczej o jaskrawych tonacjach kolorystycznych…
Aka: Aha. Odzienie robocze. Aha.
Dev: Jak Hela w opałach?
Aka: Tia, tylko kasku jej brakuje. Robotnicy wszystkich krajów, łączcie się!


Na swe zgrabne stopy, wciągnęła wysokie szpilki…
Dev: Wciągaj Wilfredzie, wciągaj!


Szła prosto przed siebie, potykając się o każdą uwypukloną kafle chodnika…
Aka: Uwypuklona kafla chodnika.
Dev: Ostatnio były pijące kafelki...
Aka; Mnie już nic nie zdziwi. Iść prosto i potykać się.
Dev: Logiczne.



-Spokojnie na wszystko przyjdzie czas- zaśmiał się zalotnie- A teraz pozwól, iż zawiążę tę chusteczkę na twych oczach…Na twych pięknych oczach- poprawił się pospiesznie.
Dev i Aka: Zaczynam się bać.


-To przez ciebie palancie! Pierw zawiązałeś mi oczy, a po tym się śmiejesz,…Kiedy to ja mało się nie zabiłam!- Krzyczała zirytowana…
Dev: Cóż za elokwencja.
Aka: *już się nie wypowiada. Idzie do Attaminy na psychoterapię*


Chłopka podszedł i delikatnie podsnuł ja z ziemi…
Dev: Zsunął ją z ziemi!
Aka: I to w dodatku jest chłopka! Zawsze mówiłam że to jest chłopka!


To, co teraz ze mną robisz, odbieram jako porwanie!
Dev: Zajęte! Pip... Pip! Please call again later.


-Moja droga- nie mogąc się powstrzymać, pogłaskała ja po gładkim kolanie…-Usiłuję ci powiedzieć, iż raczej nie spotkamy się w sadzie, gdyż jak słuszne zauważyłaś powałem cię…
Aka: On a raczej ona, ją powała. Strzeżcie się. Powalacze atakują.
-Żartujesz??
Dev: Prawda? Prawda!?

-Ty nie…Lecz ta druga dziewczyna, która mieszka głęboko w tobie, która kilka dni temu, płacząca tuliłem w ramionach…Ona by mnie poznała…
Aka: Schizofrenia?
-Majaczysz…-Stwierdziła ironicznie
Dev: Jestem tego pewna.
Aka: Tak, bo on tez ma schizofrenię. W końcu to powalacz.


Sama wysiądę! I nie dotkaj mnie
Dev: Dotkaj, dotkaj! Jeszcze! Jeszcze!


W końcu jakby dobrze się nad tym zastanowić, już z niejednego auta korzystała w celach….A zresztą nie czas, aby zastanawiać się nad takimi banałami, właśnie facet jej marzeń ja porwał!
Dev: ...

Skazał na salon.
Aka: Tak i na 2 lata w zawieszeniu.
Dev: Na śmierć! Na śmierć!


uwolni lawinę czarnych włosów…
Dev: Prawie jak w górach.

przybladłą mu się bacznie, nie omijając żadnego milimetra jego postawy
Aka: Przybladłą mu się, tak? Przybladłą? *idzie po siekierę* Przybladłą?!

To niesamowite, ta laska jest nieźle zacofana…
Dev: Prawda.
Aka: W stu procentach.



-Dzięki…-Chwyciła szklankę i opróżnił ja za jednym razem…
Aka: Panie i panowie, mamy do czynienia z obojnakiem.


Bill stanął i przybladła jej się
Aka: X.x
Dev: *idzie po swoją katanę* następna do obladnięcia...



Niestety jeszcze jest trochę do zanalizowania w tej CÓD opowieści, ale... czasu brak....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy