czwartek, 30 maja 2013

#7

Kocham Was! Naprawdę. I jak dobrze pójdzie to do 10 czerwca powinnam mieć już z głowy uczelnie (obie ;)). Wtedy bez wyrzutów sumienia zajmę się analizą.
Tak piszę, żebyście wiedziały, że projekt, mimo że zawieszony, nie umarł!

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Pindziesiąt twarzy Greya (12/?)


Dzień dobry! Mamy piękne lato tej zimy, tak więc żeby zadość stała się miłością zaczniemy dziś naszą analizę od zjedzenia karpia w galarecie, który ostał się ze świąt.

Wiecie co? Kocham Greya! Przeczytałam najnowszy odcinek i... jak ja go kocham! Cofam wszystko ale to WSZYSTKO! co kiedykolwiek wcześniej o nim napisałam. Ten człowiek się stara, kocha Anastazję i jest taki dla niej dobry! Jak się o nią troszczy wspaniale, jak nie pozwala, żeby czuła się jak lalka, jak ją ubóstwia! A sama Anastazja...? Przecież to kobieta, która wie czego chce i wie czego żąda. Nie wiem, jak nie mogłam tego dostrzec wcześniej!

Dzisiaj więc będzie analiza rehabilitacyjna.

Przed Wami rozdział trzynasty, a raczej:

“Powody, które sprawiły, że pokochałam 50 twarzy greya”

Anastazja rozmawia ze swoją matką przez telefon, która tłumaczy się, dlaczego nie może przyjechać na rozdanie dyplomu i jak jej jest z tego powodu przykro (pamiętacie, ojczym naderwał więzadło, więc “oznacza, że kuśtyka na jednej nodze”). Całkowicie to rozumiem, naderwane wiązadło uniemożliwia jakikolwiek ruch, nie będzie przecież wsiadał do autobusu, a tym bardziej nie puści żony samej, żeby ta mogła uczestniczyć w jednym z ważniejszych dni w życiu Anastazji. W końcu dyplom można kupić za byle rogiem.

– Kochanie, chyba jesteś markotna, coś się stało?
– Nie, mamo. – Och, gdybyś tylko wiedziała. Poznałam pewnego nieprzyzwoicie bogatego faceta, a teraz on chce mnie wplątać w jakiś dziwny, perwersyjny układ, w którym nie mam nic
do powiedzenia.
Pieniądze są takie ważne jeśli chodzi o perwersyjne układy! Przecież chyba nie wyobrażacie sobie, żeby Anastazja była w związku z jakimś tak podrzędnym Jackobem? A już na pewno nie z Jakmubyło, synem Niepamiętam Toitaknieistotne... no tam gdzie pracuje!

Anastazja dostaje maila od swojego Ukochanego (ach, chciałabym być na jej miejscu!)
Droga Panno Steele,
Po dokładnym przeczytaniu Twoich uwag chciałbym, jeśli pozwolisz, zwrócić Twoją uwagę na definicję słów „uległość” i „uległy”.1. uległośćrz. ż V, blmskłonność do ustępstw wobec kogoś lub czegoś, pokorne godzenie się z zaistniałym stanem rzeczy synonimy: posłuszeństwo,
poddaństwo antonimy: nieposłuszeństwo, nieuległość2.uległyprzym.taki, który pozwala sobą kierować, poddaje się pokornie czyjejś woli, posłuszny komuś; będący wyrazem uległościsynonimy: posłuszny, poddanyantonimy: nieustępliwy, nieposłusznyProszę,
miej to na uwadze podczas naszego środowego spotkania.
On jest dla niej taki pomocny! Chciałabym, żeby mój facet tak robił! Pokazywał mi, że czegoś nie rozumiem i tłumaczył mi rzucając formułką ze słownika. Wiecie ile musiał poświęcić czasu, żeby to znaleźć!? On ją kocha.

I tak! Poddaństwo jest synonimem  uległości! O: http://www.sjp.pl/podda%F1stwo i o: http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=44838 .

Proszę Pana, Proszę zwrócić uwagę na synonim „poddanie” oraz „poddany”. Z całym szacunkiem chciałabym zwrócić Pańską uwagę na fakt, że jest on nieco anachroniczny. Sporo się zmieniło od czasów feudalnych.Jeśli mogę, to chciałabym także przedstawić pewną definicję, którą proszę mieć na uwadze podczas naszego spotkania:kompromisrz. m IV, D. –u1. ugoda między ludźmi, organizacjami, instytucjami lub państwami, osiągnięta dzięki wzajemnym ustępstwom: Po kilku dniach negocjacji obydwie partie doszły do kompromisu i we wtorek podpisano umowę koalicyjną.2. odstępstwo od wyznawanych zasad ze względu na oczekiwane
korzyści: Większość kolegów uznała kompromis moralny, którego wymagała praca w tej redakcji, za niemożliwy do przyjęcia. łac. compromissum ’coś wzajemnie obiecanego’.
Nie poprawiaj Greya ty głupia pindo! Ma znacznie więcej pieniędzy niż ty więc na pewno jest mądrzejszy!
Na pewno zauważyliście tutaj małą nutkę romantyzmu w rzucaniu słownikowymi regułkami.
JAK NIE TO JESTEŚCIE ŚLEPI I WUJ!

Celna uwaga, jak zawsze, Panno Steele. Jutro o 7:00 przyjadę po Ciebie do Waszego mieszkania. Christian Grey

Proszę Pana,Mam samochód. Mam prawo jazdy. Wolałabym się spotkać w jakimś innym miejscu. Gdzie się spotkamy? W Twoim hotelu o 7:00? Ana

Droga Panno Steele,Odsyłam Panią do mejla z 24 maja 2011 wysłanego o godz. 1:27 i zawartych w nim definicji.Myślisz, że kiedykolwiek będziesz w stanie robić to, co Ci się każe? Christian Grey

Panie Grey, Chciałabym przyjechać swoim samochodem.Proszę. Ana.

W porządku. W moim hotelu o 7:00.Spotkamy się w Marble Barze.Christian Grey

Dziękuję. Ana x

Proszę. Christian GreyPrezes, Grey Enterprises Holdings, Inc.

Widzicie jak on ją kocha? Nie chce jej pozwolić jechać swoim autem, bo ją KOCHA! Wy ślepi fanatycy tego nie rozumiecie ale ja zostałam oświecona. I to nie jest nienormalne, że prosi obcego faceta, żeby mogła pojechać SWOIM AUTEM. Wie, że... kurde, nie wiem co wie, ale na pewno coś wie! I na pewno to jest normalne!

Anastazja rozmawia z Raulem , tfu! Reyem! (Raul występuje gdzie indziej i też jest zajebiszczasty <3 Taki prawdziwy tru mroczny charakter z głębokim przesłaniem), potem pakuje się z Kate i idzie spać.

Następnego dnia ma ogromny problem. Paul (syn właściciela, u którego pracuje) ją podrywa! Nie jest bogaty, niech spieprza na drzewo.

– Paul, po raz setny ci mówię, że mam wieczorem randkę.
– Wcale nie masz, mówisz tak tylko, żeby się mnie pozbyć. Zawsze tak robisz.
Tak... można by pomyśleć, że w końcu załapie, o co mi chodzi.
No shit Sherlock...

ZNACZY!!!: jaki on jest okropny! Tyle razy go spławia, a on ciągle za nią biega! Jak prawdziwa, dobrze napisana, coś znacząca postać.

– A w sobotę będę już w Seattle, a ty niedługo jedziesz do Nowego Jorku. Będziemy tak daleko od siebie, że dalej się nie da. Poza tym naprawdę wieczorem mam randkę.
– Z José?
– Nie.
– No to z kim?
– Paul... och – wzdycham z rozdrażnieniem. Tak łatwo nie odpuści. – Z Christianem Greyem. – Nawet nie kryję irytacji. Ale udaje się. Paulowi opada szczęka i patrzy na mnie oniemiały. Hmm,
już na dźwięk jego nazwiska ludzie zapominają języka w gębie.
Wiecie co? Grey jest ważniejszy od samego Obamy. On jest tak zajebisty, że nawet Bill Gates jest przy nim marną gwiazdą. Każdy zna jego nazwisko i jego stanowisko. KAŻDY. On jest bogiem.

Nie zastanawiajcie się nad tym i go wielbcie!
Hejterzy.

– Masz randkę z Christianem Greyem? – pyta wreszcie, kiedy mija szok. W jego głosie słychać niedowierzanie.
– Tak.
– Rozumiem.
Wygląda na przybitego, wręcz ogłuszonego i trochę mam mu za złe, że tak go to dziwi. Moja wewnętrzna bogini także. Pokazuje mu środkowy palec.
Fuck you Paul! Jak możesz nie wierzyć, że prowincjonalna lasia... TFU! zarąbista laska!!! ma randkę z Panem Greyem!? Fuck you!

Kate pożycza Anastazji piąkną fioletową obcisłą sukienkę, w której ta wygląda zniewalająco. Pasuję na nią idealnie i powala na kolana. Sukienka, Anastazja, wszystko.

Biorę prysznic, golę nogi i pachy, myję włosy, a potem przez pół godziny je suszę, tak że opadają miękkimi falami na plecy i piersi. Jedną stronę podpinam grzebykiem, aby odsunąć je z twarzy.
Widzicie tą subtelną aluzję do opisywania sytuacji, w której Bella omawia łączenie się z internetem i jedzenie płatków w “Zmierzchu”?
Te emocje, te pachy.

– No i? – pytam Kate.
Uśmiecha się szeroko.
– Ależ się wystroiłaś. – Kiwa z uznaniem głową. – Gorąca
laska z ciebie.
– Gorąca! Miało być skromnie i poważnie.
– To też, ale przede wszystkim gorąca. W tej sukience
naprawdę świetnie wyglądasz, a kolor pasuje ci do cery. Ależ opinab ci ciało. – Uśmiecha się znacząco.
One są tak dobrymi przyjaciółkami, że nawet figurę mają identyczną. Jakie to... kreatywne posunięcie droga autorko!

Anastazja jedzie do baru swoim słodkim autkiem (uwielbiam tego garbusa) i spotyka się z Greyem, żeby omówić ważne sprawy dotyczące umowy.

– Czego się napijesz?
Siadając, uśmiecham się chytrze pod nosem. Cóż, przynajmniej mnie o to pyta.
– Poproszę o to samo, co ty. – Widzicie! Potrafię być grzeczna i dobrze się zachowywać.
*pisk* ONA DO MNIE PRZEMAWIA!

– Mają tu znakomicie zaopatrzoną piwniczkę – stwierdza.
Opiera łokcie na blacie i splata palce na wysokości ust. W jego oczach błyszczą jakieś nieodgadnione uczucia. I oto jest... ten znajomy prąd, który biegnie od niego, docierając do mego wnętrza.
Wyjmij palce z kontaktu durna babo...


TJ. TE PODNIECENIE! TE EMOCJE!!!!

– No więc jak to zrobimy? – pytam. – Omówimy po kolei moje uwagi?
– Niecierpliwa jak zawsze, panno Steele.
– No, mogłam zapytać, co sądzisz na temat dzisiejszej pogody.
Uśmiecha się i sięga po oliwkę. Wsuwa ją do ust, a moje spojrzenie błądzi po tych ustach, które dotykały mego ciała... wszystkich jego części. Oblewam się rumieńcem.
– Uważam, że dzisiejsza pogoda była wyjątkowo przeciętna.
– Uśmiecha się drwiąco.
– Czy pan sobie ze mnie drwi, panie Grey?
– Owszem, panno Steele.
– Wiesz, że ta umowa w sensie prawnym jest nieważna?
– W pełni jestem tego świadomy, panno Steele.
– Zamierzałeś mi o tym w ogóle powiedzieć?
Marszczy brwi.
– Sądzisz, że zmusiłbym cię do podpisania czegoś, na co nie masz ochoty, a potem bym udawał, że zgodnie z prawem należysz do mnie?
Anastazjo! Jak mogły ci przyjść do głowy takie złe rzeczy!? Przecież on cię kocha! Na pewno by cię nie okłamał, a ty jesteś w pełni świadoma tego w co się wplątujesz.

Jak prawdziwy, dorosły człowiek.

– Anastasio, to nie ma znaczenia, czy umowa jest nieważna, czy nie. Reprezentuje układ, który chciałbym z tobą stworzyć; czego chciałbym od ciebie i czego ty możesz oczekiwać ode mnie. Jeśli ci się to nie podoba, nie podpisuj. Jeśli podpiszesz, a potem uznasz, że ci się nie podoba, w umowie jest aż nadto punktów, które umożliwią ci odejście. Nawet gdyby była prawnie wiążąca, czy naprawdę uważasz, że ciągałbym cię po sądach, gdybyś zdecydowała się uciec?
Widzisz? To tylko taka zabawa.

– Takie relacje opierają się na szczerości i zaufaniu – kontynuuje. – Jeśli mi nie ufasz w kwestii tego, jak daleko jestem w stanie się posunąć, jak daleko jestem cię w stanie zabrać, jeśli nie
potrafisz być ze mną szczera, wtedy to się nie uda. O rany, a więc się zaczyna. Jak daleko jest mnie w stanie zabrać. Kuźwa. Co to znaczy?
– To całkiem proste, Anastasio. Ufasz mi czy nie? – Jego oczy płoną.
– Czy podobne rozmowy odbywałeś z... eee... piętnastką?
– Nie.
– Dlaczego?
– Bo wszystkie były doświadczonymi uległymi. Wiedziały, czego chcą w relacji ze mną i czego generalnie od nich oczekuję. W ich przypadku trzeba było jedynie uzgodnić granice względne
i tego typu szczegóły.
On jest taki odpowiedzialny! *wzdech* Zdaje sobie sprawę z tego, że ma całkowicie niedoświadczoną osobę w tych sprawach więc będzie ją prowadził za rączkę i odkrywał jego, tj. jej potrzeby. To jest miłość, nie ma tutaj miejsca na wykorzystywanie.

– Macie jakiś swój sklep? Globalną sieć?
Śmieje się.
Ja też! Ona ma takie świetne poczucie humoru! Bo przecież na pewno żartowała.

– Niezupełnie.
– W takim razie jak to działa?
Może rzeczywiście było to pytanie na poważnie...

– Jesteś głodna? – pyta, odrywając mnie od rozważań.
O nie... jedzenie.
Jedzenie! Moje ulubione sceny w Pięćdziesięciu Twarzach!

– Jadłaś coś dzisiaj?
Piorunuję go wzrokiem. Uczciwość... Kuźwa, moja odpowiedź mu się nie spodoba.
– Nie – mówię cicho.
Mruży oczy.
– Musisz jeść, Anastasio. Możemy zjeść tutaj albo w moim apartamencie. Jak wolisz?
Chce ją zabrać do apartamentu gdzie będzie mogła w spokoju zjeść z dala od ludzi, z bliska do wygodnego łóżka <3 Naturalnie, gdyby się objadła, mogła się położyć.

– Myślę, że powinniśmy pozostać w miejscu publicznym,
na neutralnym gruncie.
Uśmiecha się sardonicznie.
SARDONICZNIE!!! <3

– Chodź, zarezerwowałem nam prywatną salę jadalną. Nie miejsce publiczne. – Uśmiecha się do mnie enigmatycznie i wstaje, wyciągając do mnie rękę. – Zabierz swój kieliszek – dodaje.
ENIGMATYCZNIE!!!! <3

Podaję mu dłoń i staję obok niego. Christian puszcza mnie i ujmuje za łokieć.
Widać, że lubi ostre zabawy, skoro nie bierze ją pod rękę, tylko chyta za łokcia. Oj Grey, ty taki niedobry jesteś! Taki kochany <3

– Złożyłem już zamówienie. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko.
To dlatego, że tak o nią dba. Nie pozwala, żeby zaprzątywała sobie główkę głupimi decyzjami.

Grey zamówił jej ostrygi. Wprawdzie nigdy ich nie jadła, ale ten jej uroczo tłumaczy na czym to polega. W międzyczasie zaś rozmawiają o umowie.
– Naprawdę? Cóż. – Sięga po jedną. – Musisz tylko przechylić i przełknąć. Myślę, że sobie poradzisz. – Wpatruje się we mnie i wiem, do czego nawiązuje. Robię się szkarłatna na twarzy.
Uśmiecha się szeroko, wyciska na swoją ostrygę nieco cytryny, a potem podnosi ją do ust. – Mhm, pyszna. Smakuje morzem. – Uśmiecha się. – Śmiało – zachęca.
– Więc tego się nie żuje?
– Nie, Anastasio. – W jego oczach błyska rozbawienie. Wygląda wtedy tak młodo.
Nie widzę tutaj poniżania wy wredni hejterzy! To nie miejsce dla was!!!!

– Wybrałeś je celowo? To słynny afrodyzjak?
– Nie, to była pierwsza pozycja w menu.
Spontaniczność! Mówi wam to coś!? On się stara! I na pewno się pięć razy zastanowił, czy Anastazja zje ostrygi!

– Posłuszeństwo we wszystkich kwestiach. Tak, chcę, aby tak było. Potrzebuję tego. Potraktuj to jak odgrywanie roli, Anastasio.
– Ale martwię się tym, że zrobisz mi krzywdę.
– Jaką krzywdę?
– Fizyczną. – I duchową.
– Naprawdę sądzisz, że to zrobię? Przekroczę granice, które jesteś w stanie znieść?
– Mówiłeś, że zrobiłeś w przeszłości komuś krzywdę.
– Owszem. To było dawno temu.
– Co jej zrobiłeś?
– Podwiesiłem ją pod sufitem w moim pokoju zabaw. Właściwie to jedno z twoich pytań. Podwieszanie, po to właśnie są te wszystkie karabińczyki. Do sznurów. Jeden ze sznurów
przywiązałem zbyt mocno.
Unoszę rękę, błagając, aby przestał.
Ale tobie się to nie przytrafi Ana, bo on cię kocha <3

– Kwestia własności, cóż, to jedynie terminologia, ściśle związana z główną zasadą posłuszeństwa. Służy temu, abyś się odpowiednio nastawiła, abyś zrozumiała, o co mi chodzi. I chcę, żebyś wiedziała, że kiedy przekroczysz mój próg jako uległa, zrobię z tobą, co tylko będę chciał. Musisz to ochoczo przyjmować. Dlatego właśnie musisz mi ufać. Będę się z tobą pieprzył, kiedy będę chciał,jak będę chciał i gdzie będę chciał. Będę cię dyscyplinował,
ponieważ ty będziesz niegrzeczna. Będę cię szkolił i uczył sprawiania mi przyjemności. Ale wiem, że to dla ciebie nowość. Na początku nie będziemy się spieszyć i będę ci pomagał. Będziemy realizować różne scenariusze. Chcę, abyś mi ufała, ale wiem, że muszę zasłużyć na twoje zaufanie i tak właśnie zrobię.
Spoko, ona i tak nie wie o co chodzi. Będziesz mógł robić co tylko chcesz.

Oczywiście wszystko w imię miłości! <3

– Zasady. Porozmawiajmy o nich. Jedzenie zupełnie odpada?
– Tak.
– A mogę ująć to tak, że będziesz jeść przynajmniej trzy posiłki dziennie?
– Nie. – W tym przypadku się nie ugnę. Nikt mi nie będzie dyktował, co mam jeść. Jak się pieprzyć, zgoda, ale jedzenie... nie ma mowy
To jest prawdziwy feminizm! Nie to co jakieś tak głowy w jakichś tam wyborach, czy edukacja.

– Dlaczego nie mogę na ciebie patrzeć?
– Tak już jest w układzie Pan/Uległa. Przyzwyczaisz się.
Czy rzeczywiście?
– Dlaczego nie mogę cię dotykać?
– Bo nie.
Zaciska usta w wąską linię.
– Z powodu pani Robinson?
Patrzy na mnie dziwnie.
– Skąd ci to przyszło do głowy? – Po chwili zaczyna rozumieć. – Sądzisz, że mam po niej uraz?
Kiwam głową.
– Nie, Anastasio. To nie ona jest powodem. Poza tym pani Robinson nie pozwoliłaby mi na coś takiego.
Och... ale ja muszę. Wydymam wargi.
– Więc nie ma to nic wspólnego z nią.
On ma inną mroczną tajemnicę, nie byle jaką. Nie wiem jeszcze jaką, ale na pewno nie taką. Byle jaką.

– Chcesz porozmawiać także o granicach względnych?
– Nie przy jedzeniu.
Uśmiecha się.
– Wrażliwy żołądek?
– Coś w tym rodzaju.
– Niewiele zjadłaś.
– Wystarczająco.
– Trzy ostrygi, cztery kęsy dorsza, jeden szparag, zero ziemniaków, orzeszków, oliwek, a przez cały dzień nie jadłaś. Powiedziałaś, że mogę ci ufać.
Jezu. Wszystko notował.
Bo ma obseję na twoim punkcie <3 Jak go nie chcesz, to chętnie się zamienię!

– A w tej właśnie chwili mam ochotę zedrzeć z ciebie tę sukienkę.
On ma w głowie tylko seks! Jest taki mądry i bogaty <3

– Christian. Używasz seksu jako broni. To naprawdę nie fair
– szepczę, wpatrując się w dłonie. A potem podnoszę wzrok i patrzę mu prosto w oczy. Unosi zaskoczony brwi. Widzę, że przetrawia moje słowa. Z namysłem gładzi się po brodzie.
– Masz rację. Tak robię. Używam tego, co znam, Anastasio. Nie zmienia to faktu, że bardzo cię pragnę. Tutaj. Teraz.
Eeee.... BO JĄ KOCHA HEJTERZY!

– Gdybyś była moją uległą, nie musiałbym o tym myśleć. Byłoby łatwo. – Głos ma miękki, uwodzicielski. – Te wszystkie decyzje, w ogóle byś ich nie musiała podejmować. Pytania w stylu: czy to właściwe? Powinno wydarzyć się tutaj? Może wydarzyć się teraz? Nie musiałabyś zawracać sobie głowy takimi szczegółami. Ja bym to robił, twój Pan. I wiem, że pragniesz mnie teraz, Anastasio.
No przecież nie będą rozmawiać w tym związku, HEEELOOOOŁ!

Skąd to wie?
– Wiem, ponieważ...
O kuźwa, odpowiada na pytanie, które zadałam w myślach. Na domiar wszystkiego jest jasnowidzem?
– ...zdradza cię twoje ciało. Zaciskasz uda, jesteś zarumieniona i masz przyspieszony oddech.
Okej, tego już za wiele.
– Skąd wiesz o moich udach? – W moim głosie słychać niedowierzanie. Są przecież schowane pod stołem.
– Poczułem, że obrus się rusza, no i zaryzykowałem, opierając się na latach doświadczenia. Mam rację, prawda?
To przez duże uda, dlatego poczuł.

Nie skończyłam jeszcze dorsza.
– Wolisz zimnego dorsza ode mnie?
Unoszę głowę i widzę, że w jego oczach połyskuje roztopione srebro.
– Sądziłam, że lubisz, jak wszystko zjadam.
– W tym momencie, panno Steele, gówno mnie obchodzi twoje jedzenie.
– Christian. Nie grasz fair.
– Wiem. Mam tak od zawsze.
Moja wewnętrzna bogini marszczy brwi. „Potrafisz to zrobić” – nakłania mnie. – „Ograć tego boga seksu w jego własnej grze”. Potrafię? Okej. Co mam zrobić? Niedoświadczenie to kamień
u mojej szyi. Nabijając na widelec kawałek szparaga, patrzę na Christiana i przygryzam wargę. Następnie bardzo powoli wsuwam koniuszek zimnego szparaga do ust i ssę.
Oczy Christiana minimalnie się rozszerzają, ale i tak to zauważam.
– Anastasio. Co ty robisz?
Odgryzam końcówkę.
– Jem szparaga.
Christian poprawia się na krześle.
– Myślę, że się ze mną bawisz, panno Steele.
Udaję niewiniątko.
– Ja tylko kończę posiłek, panie Grey.
W tej właśnie chwili kelner puka do drzwi i nie czekając na zaproszenie, wchodzi. Patrzy na Christiana, który marszczy brwi, ale po chwili kiwa głową, więc kelner zabiera nasze talerze. Czar pryska. A mnie wraca rozsądek. Muszę jechać.
Niedoświadczona doświadczona. Duh!

– Wiesz, kiedy wpadłaś do gabinetu, aby przeprowadzić ze mną wywiad, niemal jedyne, co mówiłaś to „tak, proszę pana” i „nie, proszę pana”. Pomyślałem, że jesteś urodzoną uległą. Ale jeśli mam być szczery, Anastasio, nie jestem pewny, czy w tym twoim apetycznym ciele drzemie choć odrobina uległości. – Przysuwa się powoli w moją stronę.
– Możliwe, że masz rację – odpowiadam bez tchu.
– Chcę otrzymać szansę zbadania, czy tak jest rzeczywiście – mruczy, patrząc na mnie. Unosi rękę i przesuwa kciukiem po mojej dolnej wardze. – Nie potrafię inaczej, Anastasio. Taki już jestem.
Zacznij myśleć tą drugą głową Grey...

Tj. TO DLATEGO, ŻE ONA TAK GO PODNIECA! ! !  

-Masz bilet parkingowy?
Sięgam do torebki, podaję mu go, a on z kolei wręcza bilet odźwiernemu. Zerkam na niego, gdy tak stoimy i czekamy.
On nie pozwoli by jego kobieta dawała bilet parkingowy byle odźwiernemu, zazdrośnik <3

Przed hotelem zatrzymuje się mój samochód. Christianowi opada szczęka.
– Będziesz jechać tym czymś? – Jest zbulwersowany. Bierze mnie za rękę i wyprowadza na zewnątrz. Chłopak parkingowy wyskakuje z auta i wręcza mi kluczyki, a Christian spokojnie daje
mu napiwek.
– Czy to jest sprawne? – Patrzy na mnie groźnie.
– Tak.
– Da radę dowieźć cię do Seattle?
– Owszem.
– Bezpiecznie?
– Tak – warczę z rozdrażnieniem. – Zgoda, Wanda jest stara. Ale jest moja i w pełni sprawna. Kupił mi ją ojczym.
– Och, Anastasio, myślę, że przydałoby ci się coś lepszego.
– Co masz przez to na myśli? – Już rozumiem. – Nie kupisz mi samochodu.
Patrzy na mnie spode łba.
– Zobaczymy – mówi sucho.
Krzywi się, gdy otwiera przede mną drzwi i pomaga wsiąść. Zdejmuję buty i opuszczam szybę. Christian przygląda mi się z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
– Jedź bezpiecznie – mówi cicho.
– Do widzenia, Christianie. – Głos mam nabrzmiały niechcianymi łzami. Jezu, nie będę płakać. Posyłam mu blady uśmiech.
*cedzi przez zęby* jakby ktoś... zachował się... w taki sposób... w obecności mojej fieścinki... to bym mu...
To z miłości... to na pewno z miłości, on się po prostu o nią martwi. Na pewno. To jest piękny fragment. Mój ukochany z całego rozdziału. Za każdym razem kiedy go czytam to mi się kurwiki w oczach zapalają NIEEE! Świecą oczy ze wzruszenia jak on o nią dba <3

Nawet nie mam pojęcia, jak go zaklasyfikować. Czy jeśli się zgodzę... to będzie moim chłopakiem? Czy będę go mogła przedstawić znajomym? Chodzić z nim do barów, kina, na kręgle? Prawda jest taka, że nie wydaje mi się.
Przedstawić? Byle jakiemu plebsowi!? Zwariowałaś!?

Anastazja wraca do domu i płacze.

Koniec.

Kocham Was moje dziubaski <3 I Greya kocham! I jestem pewna, że po tej analizie pokochacie go tak samo mocno jak ja <3 <3 <3





























Przepraszam. Prima aprilis ;)

poniedziałek, 11 marca 2013

#6

Ze względu na to, że dopiero dzisiaj zdałam sobie sprawę, że minął weekend, stwierdzam, że wydawanie analizy systematycznie nie wyjdzie mi na dobre.

A tak pisząc normalnie ;)
Robię dwie szkoły i z czasem ostatnio jest średnio. Więc nie mogę Wam obiecywać, że analiza pojawi się wtedy, a wtedy, bo patrząc na czas przeszły, są małe na to szanse.
Tak więc przepraszam, ale analizy będą się pojawiały wtedy, kiedy zostaną napisane.
Nie martwcie się, zobowiązałam się do zanalizowania tego Dzieuła porno produkcji i to zrobię. Na pewno przynajmniej dwa rozdziały w miesiącu na blogu się pojawią. Ale nie jestem w stanie Wam obiecywać kiedy, bo zwyczajnie będę Was oszukiwać.

Na stronie facebookowej na pewno będę wrzucała informacje na temat nowych analiz. Jeśli ktoś chce, może wysłać mi maila z informacją, że chce być powiadamiany o nowym rozdziale na blogu.


I jeszcze jedna ważna rzecz: nie porzucam bloga, nie opuszczam go, dokończę to co zaczęłam, mimo że robi się coraz bardziej obrzydliwie (ponownie: sceny seksu to sceny seksu, nie o tym mówię).

Tak więc do zobaczenia w tym tygodniu, jak sobie przypomnę, który dzień mamy ;)




niedziela, 3 marca 2013

Pindziesiąt twarzy Greya (11/?)

Witam serdecznie w marcu, gdzie ponownie spotkamy się z bucem buców i może poczujemy odrobinę sypatii (żalu?) do biednej Anastazji.

W ramach przypomnienia, Anastazja przeczytała umowę i zrobiła mały reaserch odnośnie tego, w co się zaczyna wplątywać.

Pół godziny później mam lekkie mdłości i szczerze mówiąc – jestem zaszokowana. Czy naprawdę chcę o tym wszystkim wiedzieć? Jezu, to właśnie Christian wyprawia w Czerwonym Pokoju Bólu? Siedzę, wpatrując się w ekran, a jakaś część mojej istoty, ta bardzo wilgotna i integralna część, z którą zaznajomiłam się dopiero niedawno, jest mocno podniecona. O rany, niektóre z tych rzeczy są niezłe. Ale czy dla mnie? Jasna cholera... czy potrafiłabym to robić? Potrzebuję przestrzeni. Muszę to wszystko przemyśleć.

W tym momencie Was zostawiłam miesiąc temu. Ale już! Teraz! Przed Wami...:

ROZDZIAŁ DWUNASTY
w którym panna pensjonarka zostaje przywiązana do własnego łóżka
Welcom back, mr Grey! Fuck well!

Nasza urocza bohaterka jest tym wszystkim tak zdruzgotana, że idzie pobiegać.

Po raz pierwszy w życiu dobrowolnie idę pobiegać. Zakładam paskudne, w ogóle nieużywane adidasy, spodnie od dresu i T-shirt. Włosy związuję w dwa kucyki, rumieniąc się na wspomnienia, które przywołują. Zabieram także iPoda. Nie jestem w stanie dłużej siedzieć przed cudem techniki i dowiadywać się kolejnych niepokojących rzeczy. Muszę się pozbyć nadmiaru
osłabiającej energii. Szczerze mówiąc, jestem w takim nastroju, że mogłabym pobiec do hotelu Heathman i zażądać od tego despoty seksu. Ale to osiem kilometrów, a nie sądzę, bym dała radę przebiec choćby dwa. Niewykluczone poza tym, że despota by mi odmówił, a takiego upokorzenia bym nie zniosła.

Właśnie, jedna celna uwaga: Dzięki researchowi wiem, że pod względem prawnym umowa jest
nieważna. Christian na pewno to wie. Tak sobie myślę, że to po prostu określenie kryteriów i granic relacji.
Uroczo! Ale wciąż masz na głowie PIERWSZĄ UMOWĘ, gdzie wciąż nie wiesz co  tam było i na dobrą sprawę nic cię to nie obchodzi!

Kate była na zakupach ciuchowych przed wyjazdem na Barbados. Głównie bikini i dobrane do nich sarongi. We wszystkich będzie wyglądać fantastycznie, ale i tak każe mi siąść
i wydawać opinie, gdy przymierza każdy po kolei. Ile razy można mówić: „Wyglądasz bosko, Kate”? Ma szczupłą figurę z krągłościami w odpowiednich miejscach.
Na kolanach?
Przepraszam, nie mogłam się powstymać...



I teraz następuje mój ulubiony moment. Anastazja wysyła do Greya maila.

Nadawca: Anastasia Steele
Temat: Zaszokowana studentka
Data: 23 maja 2011, 20:33
Adresat: Christian Grey
Okej, dość już widziałam.Miło było Cię poznać. Ana.

Klikam „wyślij”, śmiejąc się z tego żarciku. A on uzna go za zabawny? Cholera, pewnie nie. Christian Grey nie słynie z poczucia humoru. Ale ja wiem, że je ma, miałam okazję się o tym
przekonać. Może posunęłam się za daleko. Czekam na odpowiedź.  
Czekam... i czekam. Zerkam na budzik. Minęło dziesięć minut.

Nie wiem od czego zacząć. Serio. Nie wiem co mnie bardziej denerwuje, to co się stanie niedługo potem, z jej “żarciku”, z tego, że uważa, że człowiek biznesu siedzi tylko i czeka na wiadomości od swojej dziw... dziewczyny (?) czy...
Nie wiem! Zwyczajnie nie wiem!
A ja całkiem po prostu nie ogarniam tego “żartu”. o_O

Nie wiem, dlaczego unoszę głowę, być może dostrzegam kątem oka jakiś ruch, nie mam pojęcia, ale kiedy to robię, okazuje się, że Christian stoi w drzwiach mojej sypialni, przyglądając mi się uważnie. Ma na sobie szare spodnie i białą koszulę. Obraca w palcach kluczyki do samochodu. Wyciągam słuchawki i zamieram.
Kurwa!
– Dobry wieczór, Anastasio.

Ok, dostaję od faceta wiadomość “Widziałem wystarczająco, było miło cię poznać”. Jak ja to odbieram? “Odwal się ode mnie, nie chcę cię więcej widzieć!!!!111oneoneone”.
Jak odbiera to Grey? “Chodźmy i popieprzmy się!”
I nie dam sobie wmówić, że w rzeczywistości facet uwikłany w takie umowy odebrałby to jako żart. Nie. Dam.

Szczerze? Ja nawet nie wiem w tym momencie co mam zacytować. Ręcę, nogi, i cycki mi opadły.  



*kilkanaście playlist youtuba później*

– A więc postanowiłaś poćwiczyć. – Głos ma miękki i melodyjny. Delikatnie zakłada mi włosy za ucho. – Dlaczego, Anastasio? – Palce zataczają powolne kółka, a po chwili delikatnie,
rytmicznie pociągają za ucho. To takie zmysłowe.
Ciągnięcie za ucho? Nope. Tak się robiło niegrzecznym dzieciom.

– Potrzebowałam czasu, aby pomyśleć (mowa o jej “joggingu”)– szepczę. Czuję się jak krążąca wokół ognia ćma... a on doskonale wie, co mi robi.
– Pomyśleć o czym, Anastasio?
– O tobie.
– I doszłaś do wniosku, że miło było mnie poznać? Masz na myśli poznanie w znaczeniu biblijnym?
O cholera. Oblewam się rumieńcem. (WHAT!? Poznanie w znaczeniu biblijnym!? To się robi obrzydliwe...)
– Nie sądziłam, że znasz Biblię.
– Uczęszczałem do szkoły niedzielnej, Anastasio. Dużo się tam nauczyłem.
– Nie przypominam sobie, aby w Biblii była mowa o klamerkach na sutki. Być może ciebie uczono z jakiegoś nowoczesnego tłumaczenia.
Była mowa o kilku innych rzeczach... Też ciekawych... Ale to w Starym Testamęcie.
A cholera ich wie, tych wszystkich koloratkowych, księży, pastorów i innych takich. Wśród nich jest tylu zboków, że oprócz upiornej starej baby mógł Krzysia molestować również proboszcz.

– Cóż, pomyślałem sobie, że powinienem przyjechać i przypomnieć ci, jak „miło” było mnie poznać.
O kuźwa. Wpatruję się w niego z otwartymi ustami. Jego palce przesuwają się z ucha do brody.
– Co ty na to, panno Steele?
No mówiłam, on tylko chce się bzykać, nic więcej!


Moja wewnętrzna bogini tak promienieje, że zdołałaby oświetlić całe Portland. Christian przerywa pocałunek.
Tak go napromieniowała, że tamten aż padł.
Jak był utajnionym wampirsem, to mógł się nawet rozsypać. :D

A teraz, przedstawiam Wam bohatera pobocznego/głównego (jeszcze nie wiem, nie jestem w stanie skończyć tej książki jednym ciągiem, za bardzo się chichram, a czytam po nocach).
Oto... KRAWAT!
TEN krawat, który pozostawia na mojej skórze odbicie
Niecny.
Krawat jak patrzyłam w internecie urósł już do rangi czegoś w rodzaju jabłka na dłoniach Zmierzchu.
Serio! Zaopatrzę Mrówkojada w taki. Zobaczycie!

Dobra, Krzyś przywiązuje krawatem do łóżka, narzuca jej bluzkę na oczy, by nic nie widziała, dręczy ją, męczy. Bierze lód, szampana (wychodzi po niego od pasa w górę nagi i macha do Kate) i się z nią drażni. Anastazja zostaje obrócona na łóżku (cud, że sobie przy tym przywiązana rąk nie połamała), Grey wchodzi - ona dochodzi, wchodzi-wychodzi x5 dochodzi. Ja dochodzę wpadając na:
– Zachłanna z ciebie dziewczyna – beszta mnie łagodnie.
Jego kciuk zatacza kółka wokół łechtaczki, by po chwili dotrzeć na miejsce. (Na jakie urwa, miejsce?!)
Palcówka kciukiem zawsze źle o tobie świadczy.

Ale to jeszcze nic, szczytem finezji dialogowej jest ten kfiatek:
– Mam cię przelecieć tak, a może tak, a może tak? Wybór jest nieograniczony – dyszy mi do ust.
Jak? Na wznak? Na wspak?

Jestem kłębkiem seksualnego napięcia i pragnienia. Przez chwilę przygląda mi się, badając siłę mojego pragnienia, następnie chwyta mnie i szybko obraca na brzuch. Bierze mnie tym z zaskoczenia, gdyż ręce mam związane i muszę się wesprzeć na łokciach. Popycha mi kolana do góry, tak że pupę mam teraz w powietrzu, i daje mocnego klapsa. Nim zdążę zareagować,
wchodzi we mnie. Wydaję okrzyk – wywołany klapsem i jego nagłym wejściem, i natychmiast dochodzę, jeszcze i jeszcze, rozpadając się pod nim na kawałki, gdy tymczasem on dalej
rozkosznie wbija się we mnie. Nie przestaje. Już po mnie. Nie dam rady... a on wchodzi we mnie i wchodzi... i wtedy znowu to się zaczyna... chyba nie... nie...
– No dalej, Anastasio, jeszcze raz – warczy przez zaciśnięte zęby i to niewiarygodne, ale moje ciało reaguje na to polecenie, zaciskając się wokół niego, gdy od nowa szczytuję, wołając jego
imię. Znowu rozpadam się na maleńkie kawałki, a Christian nieruchomieje, w końcu odpuszczając, w milczeniu przeżywając rozkosz. Pada na mnie, ciężko dysząc.

Więcej na temat tego stosunku w tym rozdziale nie będziemy rozmawiać.



















Nie! Do cholery jasne! Orgazm na zawołanie!? Naprawdę!? Jeden po drugim!? Tj. tak, wielokrotny orgazm, ALE JEDEN PO DRUGIM!? NA DZIEWICY!?
I znowu, przygniatanie przez Greya. Ana, z ciebie to placek zostanie, zobaczysz. A tego kłębka seksualnego napięcia zostanie krwawy placek.

Ha, myśleliście, że nie będzie nic bardziej denerwującego w tym rozdziale niż KOLEJNY seks Any i Greya.
Zapomnieliście, że musi być utrzymany poziom bucery.

– Rozumiem. A więc bierzesz pod uwagę moją propozycję?
– Twoją niemoralną propozycję... Owszem. Chcę jednak omówić kilka kwestii.
Uśmiecha się do mnie, jakby z ulgą.
– Rozczarowałbym się, gdyby było inaczej.
– Zamierzałam wysłać ci to w mejlu, ale można powiedzieć, że mi przerwałeś.
– Stosunek przerywany.
– Widzisz, wiedziałam, że gdzieś tam skrywa się w tobie poczucie humoru – uśmiecham się.
*facepalm* To już nie jest bucera, to jest suchar. Czerstwy, suchy, ordynarny suchar.
Kurwa. Po prostu kurwa. Zajebiste poczucie humoru, kurwa.
Dopiero za trzecim razem zaskoczyłam, gdzie tam W TEORII pojawił się przejaw poczucia humoru.



– Nie wszystko jest zabawne, Anastasio. Sądziłem, że mówisz „nie”, że nie będzie żadnej dyskusji.
I dlatego, jak ona ci wysłała takiego, a nie innego maila to poleciałeś ją przelecieć? Oj, przepraszam... PRZEPIEPRZYĆ?

– Tego jeszcze nie wiem. Nie podjęłam decyzji. Będziesz zakładał mi obrożę?
Unosi brwi.
– Widzę, że się przygotowałaś. Nie wiem, Anastasio. Jeszcze nigdy tego nie robiłem.
Och, powinno mnie to dziwić? Tak mało wiem na ten temat...
– A tobie ktoś ją zakładał? – pytam szeptem.
– Tak.
– Pani Robinson?
– Pani Robinson! – Śmieje się głośno i wygląda przy tym tak młodo i beztrosko, że jego śmiech robi się zaraźliwy. – Powiem jej, że tak ją nazwałaś; będzie zachwycona.
No i sprawa jasna. Krzyś to kto?


Który lata bycia branym na smycz i chłostanym po sutach chce sobie odreagować na pierwszej naiwnej.
Ja się tej książki w chwili obecnej po prostu BRZYDZĘ. Idę umyć ręce. Pumeksem.

– Nadal regularnie się kontaktujecie? – Jestem zaszokowana i nie potrafię tego ukryć.
– Tak. – Poważnieje.
Och... gdzieś w głębi duszy czuję chorobliwą zazdrość – jestem poruszona głębią tego uczucia. (Czego? xD)
– Rozumiem. – Głos mam zduszony. – Jest więc ktoś, z kim omawiasz swoje niekonwencjonalne życie, ale nie ze mną.
Marszczy brwi.
– Ja tak tego nie postrzegam. Pani Robinson stanowiła część tego życia. Mówiłem ci, teraz się przyjaźnimy. Gdybyś chciała, mogę cię przedstawić którejś z moich dawnych uległych. Mogłabyś z nią porozmawiać.
Że co? Czy on celowo próbuje mnie zdenerwować?
– Tobie wydaje się to zabawne?
– Nie, Anastasio. – Zdeprymowany potrząsa głową.
– Nie, sama się tym zajmę, wielkie dzięki – warczę, podciągając kołdrę pod brodę.
Patrzy na mnie zaskoczony.
– Anastasio, ja... – Brak mu słów. Pierwszy taki przypadek. – Nie miałem zamiaru cię obrazić.
– Nie jestem obrażona, ale zbulwersowana.
– Zbulwersowana?
– Nie mam ochoty rozmawiać z żadną z twoich byłych dziewczyn... niewolnic... uległych... jak tam je nazywasz.
– Anastasio Steele, czy ty jesteś zazdrosna?

-Wiesz, jak chcesz, to mogę cię zapoznać z jedną w moich byłych. Porozmawiacie sobie o pieprzeniach.
-O! Super by było! Dzięki wielkie. 



– Zostaniesz na noc?
– Rano mam spotkanie w Heathmanie. Poza tym już ci mówiłem, że nie sypiam z dziewczynami, niewolnicami, uległymi ani z nikim. Ostatni weekend stanowił wyjątek. To się więcej nie powtórzy. – W jego niskim, chrypliwym głosie słyszę zdecydowanie.
Wydymam usta.
– Cóż, ja jestem zmęczona.
– Wyrzucasz mnie? – Unosi brwi, rozbawiony i lekkoskonsternowany.
– Tak. (W tej chwili ją lubię)
– No to mamy kolejny pierwszy raz. – Mierzy mnie uważnym spojrzeniem. – A więc teraz nie chcesz porozmawiać? O tej umowie?
– Nie – odpowiadam z rozdrażnieniem.
– Boże, chętnie spuściłbym ci porządne lanie. Poczułabyś się  znacznie lepiej, no i ja także.
– Nie wolno ci tak mówić... Jeszcze niczego nie podpisałam.





Bierze głęboki oddech, całuje mnie w czoło i odchodzi. Zdecydowanym krokiem idzie w stronę zaparkowanego przed domem samochodu i przeczesuje dłonią włosy. Otwierając drzwi, podnosi wzrok i uśmiecha się zniewalająco. Uśmiech, który posyłam mu w odpowiedzi, jest blady i po raz kolejny przypomina mi się Ikar szybujący zbyt blisko słońca. Zamykam drzwi, gdy wsiada do samochodu. Strasznie chce mi się płakać; moje serce obejmuje w posiadanie smutna i samotna melancholia. Wracam do sypialni, zamykam za sobą drzwi i opieram się o nie, próbując rozgryźć własne uczucia. Nie potrafię. Osuwam się na podłogę i chowam
twarz w dłoniach. Po policzkach zaczynają mi płynąć łzy.
Luzik, szybko ci przejdzie. Albo jemu...

Gray odjeżdża, Kate rozmawia z Aną, opkowo autorka pozbywa się rodziców na wręczenie dyplomów (Bob, ten od matki coś sobie zrobił, więc ŻADNE Z NICH nie przyjedzie).

W końcu Anastazja odpisuje na maila (doklejam co zawierał podpunkt i ewentualnie nasze komentarze):

Szanowny Panie Grey,Oto lista moich uwag. Czekam z niecierpliwością na środową kolację, podczas której dokładniej je omówimy.Cyfry odnoszą się do punktów umowy: 2. Nie jestem
pewna, czy to wyłącznie dla MOJEGO dobra – tzn. eksplorowanie MOJEJ zmysłowości i granic. Jestem przekonana, że w tym celu nie potrzebowałabym dziesięciostronicowej umowy! To wszystko jest dla TWOJEGO dobra.
2. Podstawowym celem niniejszej umowy jest pozwolenie Uległej na bezpieczną eksplorację jej zmysłowości i granic, z należytym szacunkiem w odniesieniu do jej potrzeb, granic i dobrego
samopoczucia.

4. Jak wiesz, jesteś moim jedynym partnerem seksualnym. Nie biorę narkotyków i nie miałam żadnych transfuzji. Prawdopodobnie jestem bezpieczna. No a co z Tobą?
4. Obie strony umowy zapewniają, iż nie są nosicielami żadnej przenoszonej drogą płciową, poważnej, zakaźnej czy zagrażającej życiu choroby, w szczególności HIV, opryszczki i zapalenia wątroby.(Na to to chyba już trochę za późno...)  Jeśli w okresie obowiązywania niniejszej umowy lub po jej przedłużeniu u jednej ze stron zostanie zdiagnozowana taka choroba, strona ta zobowiązuje się do niezwłocznego poinformowania o tym fakcie drugiej strony, nim dojdzie do kontaktu fizycznego między stronami. (Tak się robi w normalnym związku, szkoda, że tutaj potrzeba do tego osobnego paragrafu)

8. Mogę rozwiązać umowę w dowolnym momencie, jeśli uznam, że nie trzymasz się wyznaczonych granic. Okej – to mi się podoba.
9. Być Ci we wszystkim posłuszną? Bez wahania przyjmować dyscyplinowanie? Musimy o tym porozmawiać.
9. Zgodnie z tym zastrzeżeniem oraz z postanowieniami punktów 2– 3 Uległa ma obowiązek służyć Panu i być mu posłuszną. Na mocy zasad, granic i procedur bezpieczeństwa określonych w niniejszej umowie bądź ustalonych dodatkowo na mocy punktu 3, Uległa
zobowiązuje się – bez kwestionowania czy wahania – zaspokajać Pana w wymagany przez niego sposób i przyjmować – bez kwestionowania czy wahania – szkolenie, służenie radą
i dyscyplinowanie, bez względu na formę.

11. Miesięczny okres próbny. Nie trzymiesięczny.
11. Niniejsza umowa obowiązuje przez okres trzech miesięcy kalendarzowych (Są miesiące niekalendarzowe?) od daty podpisania („Okres Obowiązywania Umowy”). Po wygaśnięciu Okresu Obowiązywania Umowy strony przedyskutują, czy niniejsza umowa i ustalenia, których dokonały na jej mocy, są satysfakcjonujące i czy spełnione zostały potrzeby obu stron. (...)W przypadku braku zgody na takie przedłużenie niniejsza umowa ulega rozwiązaniu i obie strony mogą powrócić do swego życia sprzed umowy. (*mhrocznie* ale to już nie będzie to samo życie *mhrocznie*)

12. Nie mogę Ci poświęcić wszystkich weekendów. Mam własne życie albo będę je mieć. Co powiesz na trzy w miesiącu?
12. Uległa zobowiązuje się do bycia dostępną dla Pana od piątkowego wieczoru do niedzielnego popołudnia każdego tygodnia w Okresie Obowiązywania Umowy; konkretne godziny
określi Pan („Wyznaczony Czas”). Kolejne takie godziny strony mogą ustalać doraźnie wspólnie. (No ok, czyli w BDSMy bawią się tylko w weekendy. Zapamiętam to Eriko! Zamapiętam!) (Przez resztę tygodnia próbują wyczyścić te wszystkie zacieki ze swoich skórzanych kanap.)

15.2. Wykorzystywanie mojego ciała w sposób seksualny i inny – zdefiniuj, proszę, słowo „inny”.
15.2. Pan uznaje Uległą za swoją własność, którą w Okresie Obowiązywania ma prawo posiadać, kontrolować i dyscyplinować. Pan ma prawo wykorzystywać ciało Uległej w dowolnej chwili Wyznaczonego Czasu lub ustalonych dodatkowych godzinach w sposób, który uzna za stosowny, seksualny bądź jakikolwiek inny. (-A teraz posprzątasz mi mieszkanie! Pani Jones ma wolne!
- Ale w fartuszku francuskiej pokojówki czy bez?)

15.5. Ten cały punkt z dyscyplinowaniem. Nie jestem pewna, czy chcę być chłostana, smagana czy karana cieleśnie. Wiem, że to byłoby naruszenie punktów 2–5. No i jeszcze „z jakiegokolwiek innego powodu”. To podłe i już – a mówiłeś mi, że nie jesteś sadystą.
15.5. Panu wolno dyscyplinować Uległą, aby mieć pewność, że Uległa w pełni zdaje sobie sprawę ze swojej służalczej roli względem Pana i aby zniechęcać do niedopuszczalnego zachowania. Panu wolno chłostać, dawać klapsy, smagać batem lub cieleśnie karać Uległą w sposób, jaki uzna za stosowny, dla celów dyscypliny, własnej przyjemności lub z innego powodu, którego nie ma obowiązku przedstawiać.

15.10. Jakby wypożyczenie mnie komuś innemu w ogóle wchodziło w grę. Ale się cieszę, że mam to czarno na białym.
15.10. Panu nie wolno wypożyczać Uległej innemu Panu. (No nie...) (WYPOŻYCZAĆ, kfi kfi... xD “Te, Grey, pożycz mię no tę swoją Uległą, bo moja ma okres i się brzydzę.”)

15.14. Zasady. Więcej na ten temat później.
15.19. Dotykanie samej siebie bez Twojego pozwolenia. O co ci chodzi? Przecież wiesz, że tego nie robię.
15.19. Uległej nie wolno dotykać się ani zaspokajać seksualnie bez zgody Pana. (Ona i tak nie wie jak to się robi, więc...) (A ja się zastanawiam: czemu niby? I czy on w tym czasie może sobie fapfapić do woli? Jeśli tak, to bym powiedziała takiemu, żeby się poszedł chędożyć sam. ;P)
15.21. Dyscyplina – patrz punkt 15.5.
15.21. Uległa ma obowiązek przyjmować, bez wahania, pytań czy skarg, chłostanie, smaganie, dawanie klapsów lub inne sposoby dyscyplinowania, których zastosowanie Pan uzna za właściwe
15.22. Nie mogę Ci patrzeć w oczy? Dlaczego?
15.22. Uległej nie wolno patrzeć w oczy Pana z wyjątkiem przypadków, kiedy otrzyma takie polecenie. W obecności Pana Uległa ma obowiązek spuszczać wzrok i zachowywać się spokojnie i z szacunkiem.
15.24. Czemu nie wolno mi Cię dotykać?
15.24. Uległej nie wolno dotykać Pana, chyba że Pan wyraźnie jej na to pozwoli.
NIE TYKAJ MJE W STOPE!
Zasady:Sen – zgadzam się na sześć godzin. Jedzenie – nie będę jeść tego, co jest na liście. Albo jedzenie, albo ja – mówię poważnie. Ubrania – dopóki muszę nosić twoje ubrania tylko, kiedy jestem z Tobą... okej. Ćwiczenia – zgodziliśmy się na trzy godziny, a tu nadal są cztery. Granice względne:Czy możemy przeanalizować wszystko po kolei? Żadnego fistingu. Co to jest podwieszanie? Klamerki na genitalia – chyba żartujesz. Gdzie i o której godzinie
spotykamy się w środę? Pracuję tego dnia do piątej. Dobranoc,Ana

Słitaśnie. I wiem, że to nie będzie ostatni raz, kiedy jest mowa o umowie. 





Koniec. Żegna się z wami Devis, która powoli ma dość seksów, Mrówkojad, który próbuje się powiesić na TYM krawacie, Kuba który powoli ma dość wszystkiego i próbuje się powiesić na własnych bokserkach oraz Winky, która gardzi półśrodkami i idzie po jakiś pistolet.

Obserwatorzy