poniedziałek, 11 marca 2013

#6

Ze względu na to, że dopiero dzisiaj zdałam sobie sprawę, że minął weekend, stwierdzam, że wydawanie analizy systematycznie nie wyjdzie mi na dobre.

A tak pisząc normalnie ;)
Robię dwie szkoły i z czasem ostatnio jest średnio. Więc nie mogę Wam obiecywać, że analiza pojawi się wtedy, a wtedy, bo patrząc na czas przeszły, są małe na to szanse.
Tak więc przepraszam, ale analizy będą się pojawiały wtedy, kiedy zostaną napisane.
Nie martwcie się, zobowiązałam się do zanalizowania tego Dzieuła porno produkcji i to zrobię. Na pewno przynajmniej dwa rozdziały w miesiącu na blogu się pojawią. Ale nie jestem w stanie Wam obiecywać kiedy, bo zwyczajnie będę Was oszukiwać.

Na stronie facebookowej na pewno będę wrzucała informacje na temat nowych analiz. Jeśli ktoś chce, może wysłać mi maila z informacją, że chce być powiadamiany o nowym rozdziale na blogu.


I jeszcze jedna ważna rzecz: nie porzucam bloga, nie opuszczam go, dokończę to co zaczęłam, mimo że robi się coraz bardziej obrzydliwie (ponownie: sceny seksu to sceny seksu, nie o tym mówię).

Tak więc do zobaczenia w tym tygodniu, jak sobie przypomnę, który dzień mamy ;)




niedziela, 3 marca 2013

Pindziesiąt twarzy Greya (11/?)

Witam serdecznie w marcu, gdzie ponownie spotkamy się z bucem buców i może poczujemy odrobinę sypatii (żalu?) do biednej Anastazji.

W ramach przypomnienia, Anastazja przeczytała umowę i zrobiła mały reaserch odnośnie tego, w co się zaczyna wplątywać.

Pół godziny później mam lekkie mdłości i szczerze mówiąc – jestem zaszokowana. Czy naprawdę chcę o tym wszystkim wiedzieć? Jezu, to właśnie Christian wyprawia w Czerwonym Pokoju Bólu? Siedzę, wpatrując się w ekran, a jakaś część mojej istoty, ta bardzo wilgotna i integralna część, z którą zaznajomiłam się dopiero niedawno, jest mocno podniecona. O rany, niektóre z tych rzeczy są niezłe. Ale czy dla mnie? Jasna cholera... czy potrafiłabym to robić? Potrzebuję przestrzeni. Muszę to wszystko przemyśleć.

W tym momencie Was zostawiłam miesiąc temu. Ale już! Teraz! Przed Wami...:

ROZDZIAŁ DWUNASTY
w którym panna pensjonarka zostaje przywiązana do własnego łóżka
Welcom back, mr Grey! Fuck well!

Nasza urocza bohaterka jest tym wszystkim tak zdruzgotana, że idzie pobiegać.

Po raz pierwszy w życiu dobrowolnie idę pobiegać. Zakładam paskudne, w ogóle nieużywane adidasy, spodnie od dresu i T-shirt. Włosy związuję w dwa kucyki, rumieniąc się na wspomnienia, które przywołują. Zabieram także iPoda. Nie jestem w stanie dłużej siedzieć przed cudem techniki i dowiadywać się kolejnych niepokojących rzeczy. Muszę się pozbyć nadmiaru
osłabiającej energii. Szczerze mówiąc, jestem w takim nastroju, że mogłabym pobiec do hotelu Heathman i zażądać od tego despoty seksu. Ale to osiem kilometrów, a nie sądzę, bym dała radę przebiec choćby dwa. Niewykluczone poza tym, że despota by mi odmówił, a takiego upokorzenia bym nie zniosła.

Właśnie, jedna celna uwaga: Dzięki researchowi wiem, że pod względem prawnym umowa jest
nieważna. Christian na pewno to wie. Tak sobie myślę, że to po prostu określenie kryteriów i granic relacji.
Uroczo! Ale wciąż masz na głowie PIERWSZĄ UMOWĘ, gdzie wciąż nie wiesz co  tam było i na dobrą sprawę nic cię to nie obchodzi!

Kate była na zakupach ciuchowych przed wyjazdem na Barbados. Głównie bikini i dobrane do nich sarongi. We wszystkich będzie wyglądać fantastycznie, ale i tak każe mi siąść
i wydawać opinie, gdy przymierza każdy po kolei. Ile razy można mówić: „Wyglądasz bosko, Kate”? Ma szczupłą figurę z krągłościami w odpowiednich miejscach.
Na kolanach?
Przepraszam, nie mogłam się powstymać...



I teraz następuje mój ulubiony moment. Anastazja wysyła do Greya maila.

Nadawca: Anastasia Steele
Temat: Zaszokowana studentka
Data: 23 maja 2011, 20:33
Adresat: Christian Grey
Okej, dość już widziałam.Miło było Cię poznać. Ana.

Klikam „wyślij”, śmiejąc się z tego żarciku. A on uzna go za zabawny? Cholera, pewnie nie. Christian Grey nie słynie z poczucia humoru. Ale ja wiem, że je ma, miałam okazję się o tym
przekonać. Może posunęłam się za daleko. Czekam na odpowiedź.  
Czekam... i czekam. Zerkam na budzik. Minęło dziesięć minut.

Nie wiem od czego zacząć. Serio. Nie wiem co mnie bardziej denerwuje, to co się stanie niedługo potem, z jej “żarciku”, z tego, że uważa, że człowiek biznesu siedzi tylko i czeka na wiadomości od swojej dziw... dziewczyny (?) czy...
Nie wiem! Zwyczajnie nie wiem!
A ja całkiem po prostu nie ogarniam tego “żartu”. o_O

Nie wiem, dlaczego unoszę głowę, być może dostrzegam kątem oka jakiś ruch, nie mam pojęcia, ale kiedy to robię, okazuje się, że Christian stoi w drzwiach mojej sypialni, przyglądając mi się uważnie. Ma na sobie szare spodnie i białą koszulę. Obraca w palcach kluczyki do samochodu. Wyciągam słuchawki i zamieram.
Kurwa!
– Dobry wieczór, Anastasio.

Ok, dostaję od faceta wiadomość “Widziałem wystarczająco, było miło cię poznać”. Jak ja to odbieram? “Odwal się ode mnie, nie chcę cię więcej widzieć!!!!111oneoneone”.
Jak odbiera to Grey? “Chodźmy i popieprzmy się!”
I nie dam sobie wmówić, że w rzeczywistości facet uwikłany w takie umowy odebrałby to jako żart. Nie. Dam.

Szczerze? Ja nawet nie wiem w tym momencie co mam zacytować. Ręcę, nogi, i cycki mi opadły.  



*kilkanaście playlist youtuba później*

– A więc postanowiłaś poćwiczyć. – Głos ma miękki i melodyjny. Delikatnie zakłada mi włosy za ucho. – Dlaczego, Anastasio? – Palce zataczają powolne kółka, a po chwili delikatnie,
rytmicznie pociągają za ucho. To takie zmysłowe.
Ciągnięcie za ucho? Nope. Tak się robiło niegrzecznym dzieciom.

– Potrzebowałam czasu, aby pomyśleć (mowa o jej “joggingu”)– szepczę. Czuję się jak krążąca wokół ognia ćma... a on doskonale wie, co mi robi.
– Pomyśleć o czym, Anastasio?
– O tobie.
– I doszłaś do wniosku, że miło było mnie poznać? Masz na myśli poznanie w znaczeniu biblijnym?
O cholera. Oblewam się rumieńcem. (WHAT!? Poznanie w znaczeniu biblijnym!? To się robi obrzydliwe...)
– Nie sądziłam, że znasz Biblię.
– Uczęszczałem do szkoły niedzielnej, Anastasio. Dużo się tam nauczyłem.
– Nie przypominam sobie, aby w Biblii była mowa o klamerkach na sutki. Być może ciebie uczono z jakiegoś nowoczesnego tłumaczenia.
Była mowa o kilku innych rzeczach... Też ciekawych... Ale to w Starym Testamęcie.
A cholera ich wie, tych wszystkich koloratkowych, księży, pastorów i innych takich. Wśród nich jest tylu zboków, że oprócz upiornej starej baby mógł Krzysia molestować również proboszcz.

– Cóż, pomyślałem sobie, że powinienem przyjechać i przypomnieć ci, jak „miło” było mnie poznać.
O kuźwa. Wpatruję się w niego z otwartymi ustami. Jego palce przesuwają się z ucha do brody.
– Co ty na to, panno Steele?
No mówiłam, on tylko chce się bzykać, nic więcej!


Moja wewnętrzna bogini tak promienieje, że zdołałaby oświetlić całe Portland. Christian przerywa pocałunek.
Tak go napromieniowała, że tamten aż padł.
Jak był utajnionym wampirsem, to mógł się nawet rozsypać. :D

A teraz, przedstawiam Wam bohatera pobocznego/głównego (jeszcze nie wiem, nie jestem w stanie skończyć tej książki jednym ciągiem, za bardzo się chichram, a czytam po nocach).
Oto... KRAWAT!
TEN krawat, który pozostawia na mojej skórze odbicie
Niecny.
Krawat jak patrzyłam w internecie urósł już do rangi czegoś w rodzaju jabłka na dłoniach Zmierzchu.
Serio! Zaopatrzę Mrówkojada w taki. Zobaczycie!

Dobra, Krzyś przywiązuje krawatem do łóżka, narzuca jej bluzkę na oczy, by nic nie widziała, dręczy ją, męczy. Bierze lód, szampana (wychodzi po niego od pasa w górę nagi i macha do Kate) i się z nią drażni. Anastazja zostaje obrócona na łóżku (cud, że sobie przy tym przywiązana rąk nie połamała), Grey wchodzi - ona dochodzi, wchodzi-wychodzi x5 dochodzi. Ja dochodzę wpadając na:
– Zachłanna z ciebie dziewczyna – beszta mnie łagodnie.
Jego kciuk zatacza kółka wokół łechtaczki, by po chwili dotrzeć na miejsce. (Na jakie urwa, miejsce?!)
Palcówka kciukiem zawsze źle o tobie świadczy.

Ale to jeszcze nic, szczytem finezji dialogowej jest ten kfiatek:
– Mam cię przelecieć tak, a może tak, a może tak? Wybór jest nieograniczony – dyszy mi do ust.
Jak? Na wznak? Na wspak?

Jestem kłębkiem seksualnego napięcia i pragnienia. Przez chwilę przygląda mi się, badając siłę mojego pragnienia, następnie chwyta mnie i szybko obraca na brzuch. Bierze mnie tym z zaskoczenia, gdyż ręce mam związane i muszę się wesprzeć na łokciach. Popycha mi kolana do góry, tak że pupę mam teraz w powietrzu, i daje mocnego klapsa. Nim zdążę zareagować,
wchodzi we mnie. Wydaję okrzyk – wywołany klapsem i jego nagłym wejściem, i natychmiast dochodzę, jeszcze i jeszcze, rozpadając się pod nim na kawałki, gdy tymczasem on dalej
rozkosznie wbija się we mnie. Nie przestaje. Już po mnie. Nie dam rady... a on wchodzi we mnie i wchodzi... i wtedy znowu to się zaczyna... chyba nie... nie...
– No dalej, Anastasio, jeszcze raz – warczy przez zaciśnięte zęby i to niewiarygodne, ale moje ciało reaguje na to polecenie, zaciskając się wokół niego, gdy od nowa szczytuję, wołając jego
imię. Znowu rozpadam się na maleńkie kawałki, a Christian nieruchomieje, w końcu odpuszczając, w milczeniu przeżywając rozkosz. Pada na mnie, ciężko dysząc.

Więcej na temat tego stosunku w tym rozdziale nie będziemy rozmawiać.



















Nie! Do cholery jasne! Orgazm na zawołanie!? Naprawdę!? Jeden po drugim!? Tj. tak, wielokrotny orgazm, ALE JEDEN PO DRUGIM!? NA DZIEWICY!?
I znowu, przygniatanie przez Greya. Ana, z ciebie to placek zostanie, zobaczysz. A tego kłębka seksualnego napięcia zostanie krwawy placek.

Ha, myśleliście, że nie będzie nic bardziej denerwującego w tym rozdziale niż KOLEJNY seks Any i Greya.
Zapomnieliście, że musi być utrzymany poziom bucery.

– Rozumiem. A więc bierzesz pod uwagę moją propozycję?
– Twoją niemoralną propozycję... Owszem. Chcę jednak omówić kilka kwestii.
Uśmiecha się do mnie, jakby z ulgą.
– Rozczarowałbym się, gdyby było inaczej.
– Zamierzałam wysłać ci to w mejlu, ale można powiedzieć, że mi przerwałeś.
– Stosunek przerywany.
– Widzisz, wiedziałam, że gdzieś tam skrywa się w tobie poczucie humoru – uśmiecham się.
*facepalm* To już nie jest bucera, to jest suchar. Czerstwy, suchy, ordynarny suchar.
Kurwa. Po prostu kurwa. Zajebiste poczucie humoru, kurwa.
Dopiero za trzecim razem zaskoczyłam, gdzie tam W TEORII pojawił się przejaw poczucia humoru.



– Nie wszystko jest zabawne, Anastasio. Sądziłem, że mówisz „nie”, że nie będzie żadnej dyskusji.
I dlatego, jak ona ci wysłała takiego, a nie innego maila to poleciałeś ją przelecieć? Oj, przepraszam... PRZEPIEPRZYĆ?

– Tego jeszcze nie wiem. Nie podjęłam decyzji. Będziesz zakładał mi obrożę?
Unosi brwi.
– Widzę, że się przygotowałaś. Nie wiem, Anastasio. Jeszcze nigdy tego nie robiłem.
Och, powinno mnie to dziwić? Tak mało wiem na ten temat...
– A tobie ktoś ją zakładał? – pytam szeptem.
– Tak.
– Pani Robinson?
– Pani Robinson! – Śmieje się głośno i wygląda przy tym tak młodo i beztrosko, że jego śmiech robi się zaraźliwy. – Powiem jej, że tak ją nazwałaś; będzie zachwycona.
No i sprawa jasna. Krzyś to kto?


Który lata bycia branym na smycz i chłostanym po sutach chce sobie odreagować na pierwszej naiwnej.
Ja się tej książki w chwili obecnej po prostu BRZYDZĘ. Idę umyć ręce. Pumeksem.

– Nadal regularnie się kontaktujecie? – Jestem zaszokowana i nie potrafię tego ukryć.
– Tak. – Poważnieje.
Och... gdzieś w głębi duszy czuję chorobliwą zazdrość – jestem poruszona głębią tego uczucia. (Czego? xD)
– Rozumiem. – Głos mam zduszony. – Jest więc ktoś, z kim omawiasz swoje niekonwencjonalne życie, ale nie ze mną.
Marszczy brwi.
– Ja tak tego nie postrzegam. Pani Robinson stanowiła część tego życia. Mówiłem ci, teraz się przyjaźnimy. Gdybyś chciała, mogę cię przedstawić którejś z moich dawnych uległych. Mogłabyś z nią porozmawiać.
Że co? Czy on celowo próbuje mnie zdenerwować?
– Tobie wydaje się to zabawne?
– Nie, Anastasio. – Zdeprymowany potrząsa głową.
– Nie, sama się tym zajmę, wielkie dzięki – warczę, podciągając kołdrę pod brodę.
Patrzy na mnie zaskoczony.
– Anastasio, ja... – Brak mu słów. Pierwszy taki przypadek. – Nie miałem zamiaru cię obrazić.
– Nie jestem obrażona, ale zbulwersowana.
– Zbulwersowana?
– Nie mam ochoty rozmawiać z żadną z twoich byłych dziewczyn... niewolnic... uległych... jak tam je nazywasz.
– Anastasio Steele, czy ty jesteś zazdrosna?

-Wiesz, jak chcesz, to mogę cię zapoznać z jedną w moich byłych. Porozmawiacie sobie o pieprzeniach.
-O! Super by było! Dzięki wielkie. 



– Zostaniesz na noc?
– Rano mam spotkanie w Heathmanie. Poza tym już ci mówiłem, że nie sypiam z dziewczynami, niewolnicami, uległymi ani z nikim. Ostatni weekend stanowił wyjątek. To się więcej nie powtórzy. – W jego niskim, chrypliwym głosie słyszę zdecydowanie.
Wydymam usta.
– Cóż, ja jestem zmęczona.
– Wyrzucasz mnie? – Unosi brwi, rozbawiony i lekkoskonsternowany.
– Tak. (W tej chwili ją lubię)
– No to mamy kolejny pierwszy raz. – Mierzy mnie uważnym spojrzeniem. – A więc teraz nie chcesz porozmawiać? O tej umowie?
– Nie – odpowiadam z rozdrażnieniem.
– Boże, chętnie spuściłbym ci porządne lanie. Poczułabyś się  znacznie lepiej, no i ja także.
– Nie wolno ci tak mówić... Jeszcze niczego nie podpisałam.





Bierze głęboki oddech, całuje mnie w czoło i odchodzi. Zdecydowanym krokiem idzie w stronę zaparkowanego przed domem samochodu i przeczesuje dłonią włosy. Otwierając drzwi, podnosi wzrok i uśmiecha się zniewalająco. Uśmiech, który posyłam mu w odpowiedzi, jest blady i po raz kolejny przypomina mi się Ikar szybujący zbyt blisko słońca. Zamykam drzwi, gdy wsiada do samochodu. Strasznie chce mi się płakać; moje serce obejmuje w posiadanie smutna i samotna melancholia. Wracam do sypialni, zamykam za sobą drzwi i opieram się o nie, próbując rozgryźć własne uczucia. Nie potrafię. Osuwam się na podłogę i chowam
twarz w dłoniach. Po policzkach zaczynają mi płynąć łzy.
Luzik, szybko ci przejdzie. Albo jemu...

Gray odjeżdża, Kate rozmawia z Aną, opkowo autorka pozbywa się rodziców na wręczenie dyplomów (Bob, ten od matki coś sobie zrobił, więc ŻADNE Z NICH nie przyjedzie).

W końcu Anastazja odpisuje na maila (doklejam co zawierał podpunkt i ewentualnie nasze komentarze):

Szanowny Panie Grey,Oto lista moich uwag. Czekam z niecierpliwością na środową kolację, podczas której dokładniej je omówimy.Cyfry odnoszą się do punktów umowy: 2. Nie jestem
pewna, czy to wyłącznie dla MOJEGO dobra – tzn. eksplorowanie MOJEJ zmysłowości i granic. Jestem przekonana, że w tym celu nie potrzebowałabym dziesięciostronicowej umowy! To wszystko jest dla TWOJEGO dobra.
2. Podstawowym celem niniejszej umowy jest pozwolenie Uległej na bezpieczną eksplorację jej zmysłowości i granic, z należytym szacunkiem w odniesieniu do jej potrzeb, granic i dobrego
samopoczucia.

4. Jak wiesz, jesteś moim jedynym partnerem seksualnym. Nie biorę narkotyków i nie miałam żadnych transfuzji. Prawdopodobnie jestem bezpieczna. No a co z Tobą?
4. Obie strony umowy zapewniają, iż nie są nosicielami żadnej przenoszonej drogą płciową, poważnej, zakaźnej czy zagrażającej życiu choroby, w szczególności HIV, opryszczki i zapalenia wątroby.(Na to to chyba już trochę za późno...)  Jeśli w okresie obowiązywania niniejszej umowy lub po jej przedłużeniu u jednej ze stron zostanie zdiagnozowana taka choroba, strona ta zobowiązuje się do niezwłocznego poinformowania o tym fakcie drugiej strony, nim dojdzie do kontaktu fizycznego między stronami. (Tak się robi w normalnym związku, szkoda, że tutaj potrzeba do tego osobnego paragrafu)

8. Mogę rozwiązać umowę w dowolnym momencie, jeśli uznam, że nie trzymasz się wyznaczonych granic. Okej – to mi się podoba.
9. Być Ci we wszystkim posłuszną? Bez wahania przyjmować dyscyplinowanie? Musimy o tym porozmawiać.
9. Zgodnie z tym zastrzeżeniem oraz z postanowieniami punktów 2– 3 Uległa ma obowiązek służyć Panu i być mu posłuszną. Na mocy zasad, granic i procedur bezpieczeństwa określonych w niniejszej umowie bądź ustalonych dodatkowo na mocy punktu 3, Uległa
zobowiązuje się – bez kwestionowania czy wahania – zaspokajać Pana w wymagany przez niego sposób i przyjmować – bez kwestionowania czy wahania – szkolenie, służenie radą
i dyscyplinowanie, bez względu na formę.

11. Miesięczny okres próbny. Nie trzymiesięczny.
11. Niniejsza umowa obowiązuje przez okres trzech miesięcy kalendarzowych (Są miesiące niekalendarzowe?) od daty podpisania („Okres Obowiązywania Umowy”). Po wygaśnięciu Okresu Obowiązywania Umowy strony przedyskutują, czy niniejsza umowa i ustalenia, których dokonały na jej mocy, są satysfakcjonujące i czy spełnione zostały potrzeby obu stron. (...)W przypadku braku zgody na takie przedłużenie niniejsza umowa ulega rozwiązaniu i obie strony mogą powrócić do swego życia sprzed umowy. (*mhrocznie* ale to już nie będzie to samo życie *mhrocznie*)

12. Nie mogę Ci poświęcić wszystkich weekendów. Mam własne życie albo będę je mieć. Co powiesz na trzy w miesiącu?
12. Uległa zobowiązuje się do bycia dostępną dla Pana od piątkowego wieczoru do niedzielnego popołudnia każdego tygodnia w Okresie Obowiązywania Umowy; konkretne godziny
określi Pan („Wyznaczony Czas”). Kolejne takie godziny strony mogą ustalać doraźnie wspólnie. (No ok, czyli w BDSMy bawią się tylko w weekendy. Zapamiętam to Eriko! Zamapiętam!) (Przez resztę tygodnia próbują wyczyścić te wszystkie zacieki ze swoich skórzanych kanap.)

15.2. Wykorzystywanie mojego ciała w sposób seksualny i inny – zdefiniuj, proszę, słowo „inny”.
15.2. Pan uznaje Uległą za swoją własność, którą w Okresie Obowiązywania ma prawo posiadać, kontrolować i dyscyplinować. Pan ma prawo wykorzystywać ciało Uległej w dowolnej chwili Wyznaczonego Czasu lub ustalonych dodatkowych godzinach w sposób, który uzna za stosowny, seksualny bądź jakikolwiek inny. (-A teraz posprzątasz mi mieszkanie! Pani Jones ma wolne!
- Ale w fartuszku francuskiej pokojówki czy bez?)

15.5. Ten cały punkt z dyscyplinowaniem. Nie jestem pewna, czy chcę być chłostana, smagana czy karana cieleśnie. Wiem, że to byłoby naruszenie punktów 2–5. No i jeszcze „z jakiegokolwiek innego powodu”. To podłe i już – a mówiłeś mi, że nie jesteś sadystą.
15.5. Panu wolno dyscyplinować Uległą, aby mieć pewność, że Uległa w pełni zdaje sobie sprawę ze swojej służalczej roli względem Pana i aby zniechęcać do niedopuszczalnego zachowania. Panu wolno chłostać, dawać klapsy, smagać batem lub cieleśnie karać Uległą w sposób, jaki uzna za stosowny, dla celów dyscypliny, własnej przyjemności lub z innego powodu, którego nie ma obowiązku przedstawiać.

15.10. Jakby wypożyczenie mnie komuś innemu w ogóle wchodziło w grę. Ale się cieszę, że mam to czarno na białym.
15.10. Panu nie wolno wypożyczać Uległej innemu Panu. (No nie...) (WYPOŻYCZAĆ, kfi kfi... xD “Te, Grey, pożycz mię no tę swoją Uległą, bo moja ma okres i się brzydzę.”)

15.14. Zasady. Więcej na ten temat później.
15.19. Dotykanie samej siebie bez Twojego pozwolenia. O co ci chodzi? Przecież wiesz, że tego nie robię.
15.19. Uległej nie wolno dotykać się ani zaspokajać seksualnie bez zgody Pana. (Ona i tak nie wie jak to się robi, więc...) (A ja się zastanawiam: czemu niby? I czy on w tym czasie może sobie fapfapić do woli? Jeśli tak, to bym powiedziała takiemu, żeby się poszedł chędożyć sam. ;P)
15.21. Dyscyplina – patrz punkt 15.5.
15.21. Uległa ma obowiązek przyjmować, bez wahania, pytań czy skarg, chłostanie, smaganie, dawanie klapsów lub inne sposoby dyscyplinowania, których zastosowanie Pan uzna za właściwe
15.22. Nie mogę Ci patrzeć w oczy? Dlaczego?
15.22. Uległej nie wolno patrzeć w oczy Pana z wyjątkiem przypadków, kiedy otrzyma takie polecenie. W obecności Pana Uległa ma obowiązek spuszczać wzrok i zachowywać się spokojnie i z szacunkiem.
15.24. Czemu nie wolno mi Cię dotykać?
15.24. Uległej nie wolno dotykać Pana, chyba że Pan wyraźnie jej na to pozwoli.
NIE TYKAJ MJE W STOPE!
Zasady:Sen – zgadzam się na sześć godzin. Jedzenie – nie będę jeść tego, co jest na liście. Albo jedzenie, albo ja – mówię poważnie. Ubrania – dopóki muszę nosić twoje ubrania tylko, kiedy jestem z Tobą... okej. Ćwiczenia – zgodziliśmy się na trzy godziny, a tu nadal są cztery. Granice względne:Czy możemy przeanalizować wszystko po kolei? Żadnego fistingu. Co to jest podwieszanie? Klamerki na genitalia – chyba żartujesz. Gdzie i o której godzinie
spotykamy się w środę? Pracuję tego dnia do piątej. Dobranoc,Ana

Słitaśnie. I wiem, że to nie będzie ostatni raz, kiedy jest mowa o umowie. 





Koniec. Żegna się z wami Devis, która powoli ma dość seksów, Mrówkojad, który próbuje się powiesić na TYM krawacie, Kuba który powoli ma dość wszystkiego i próbuje się powiesić na własnych bokserkach oraz Winky, która gardzi półśrodkami i idzie po jakiś pistolet.

Obserwatorzy